🪅 Nie Chce Mi Się Żyć Forum

Aż chce się żyć, chcę się żyć. Mimo wielu zmartwień nadal chce tu być. Aż chcę się żyć, ja nie liczę czasu. Z uniesioną głową na naturalnym haju. [Zwrotka 2: Fisher] Chce się Witam dziewczyny. mam 17 lat i mimo że miałam już wcześniej "związki" to dopiero teraz się zakochałam .. i to jak Paweł wydaje mi się idealny. chodzimy kilka miesięcy i po prostu ogarnęlo mnie takie uczucie że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Jak sobie przypomne te wszystkie sytuacje związane z nim to chce mi sie płakać! Wcześniej mu na mnie zależało. Potrafił przyjść do mnie 8 km przez las o 2 w nocy gdy napisałam mu że jest mi smutno! pisząc to lecą mi łzy ehh... Otóż napisał mi dzisiaj " czy to wszystko ma sens?" i ze nie wydaje mu sie ze to bedzie związek na dłuższą metenie wiem o co mu chodzi. Boże... ja pierwszy tak w życiu sie tak zaangażowałam. Ale nie jestem tez głupią gąską i nie mam zamiaru prosić sie o miłość. Tylko to tak strasznie boli! Zawładnęły mną sprzeczne uczucia - z jednej strony chiałabym sie do niego przytulic a z drugiej nie chce go znac! Miałyście kiedyś taką sytuacje? Co mi poradzicie? Co mam zrobic zeby nie czuc tej pustki? żeby nie bolało?Mi się juz odechciało uczyć, jeść, żyć... Ja miałam tak nie jeden raz. nie bede juz pisac ze jestes jeszcze mloda.... wyplacz sie w poduszke, jesli to prawdziwa milosc, wszystko sie jakos ulozy. popros o spotkanie i szczera rozmowe, kiedy bedziecie blisko i skonfrontujecie swoje zdanie na temat tego, co sie wydarzylo trudno wam bedzie sie rozstac. Wiem że jestem jeszcze młoda ale jestem dosyć poważna jak na swój wiek.. Tylko że jak sie z nim spotkam to wiem co się będzie działo i jak będzie mi trudno... czasami po prostu przychodzi taka chwila... też miałam kilka takich chwil kiedy zastanawiałam się czy to ma sens... i szybko dochodziłam do wniosku, że nie potrawie bez niego żyć. W Jego przypadku zapewne jest tak samo. Musicie porozmawiać, wyjaśnić sobie co było nie tak i naprawić to. Głowa do góry, to jest chwilowe Zapomnij. Tego nie można wybaczyć, można tylko zapomnieć. Miej cicha nadzieję, że zatęskni. Wcale nie jest ideałem, to Ty go idealizujesz. Ma mnóstwo wad, o których nawet nie wiesz. Ile z nim bylaś? Jest nieodpowiedzialnym gnojkiem jeśli pisze Ci takie smsy zamiast rozmowy w realu. Taki mężczyzna nie zagwarantuje Ci szczęścia! Jest niedojrzały. Zapomnij. Chyba, że... poklóciliście się? może to rzeczywiście tylko chwilowe? jesli wszytsko było ok, a on nagle zawalił coś takiego - zapomnij. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-05-10 20:38 przez vaougeinthecity. Boże tak bardzo bym chciała żeby było tak jak mówisz!!! To jeszce nic nie znaczy takiego zlego...a moze tak napisal bo szukal potwierdzenia na TAK ?? sama kiedys tak robilam serio spotkaj sie z nim i porozmaiwaj- to nie znaczy ze masz go o cos prosic...na spokojnie po ludzku - moze nie odkrywaj kart mowiac jak bardzo za nim jestes - bo zakazany owoc bardziej smakuje ale mowie nie zalamuj sie - pogadaj z nim aby wiedziec na czym stoisz 3mam kciuki .... słuchaj, myślę ze każde rozstanie boli, jesli druga strona jest bardziej zaangażowana, tymbardziej jest czas leczy rany, teraz może wydaje ci się że Nie, ale uwierz mi że tak będzie. Spotkasz jeszcze drugą swoja połoweczke, dla której będziesz wszystkim. Jeśli jemu nie zależy na Tobie nie proś sie o Miłość, bo zostanie z tobą z sobie radę najgorsze są pierwsze dni,pózniej oswoisz się z sytuacją i dzień po dniu, będzie lepiej. a może to tylko silne zauroczenie a nie miłość? i po jakims czasie Ci minie.. no a jak narazie niestety musisz to przeboleć i żyć dalej.. na jednym kolesiu świat się nie kończy;p , szczególnie w tak mlodym wieku Unikaj jakiegokolwiek Pawła ! Mój związek z Pawłem trwał jedynie tydzien a tak zawładną moim sercem ze mimo minął już rok ja nadal chciałabym z nim byc, i też napisał ze raczej to nie ma sensu ;/ mam bardzo podobną sytuację i mimo że już mineło pół roku nie umiem się ogarnąc i podnies po tym wszystkim, codziennie rycze od poł roku i wszystko mi go przypomina, mam nadzieje i TY miej ze czas goi rany... powiem Ci szczerze jest srasznie ciezko, wspołczuje Cię i rozumiem... Tylko mnie to wszystko tak boli...tym bardziej że wcześniej wszystko było ok. Boję się tego wszystkiego ..tak bardzo moja sytuacja wygląda tak: on ma mnie gdzieś. a ja nie umiem się na niczym skupić... to jest straszne, walczyć sama... Boże ja się czuje jak niepotrzebna zabawka.. Nie mam siły na nic.. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. Mówi że mnie kocha i widzi że się staram ale nie wie czy chce ze mną być. Serce mi pęka bo nie wiem co mam zrobić nie potrafię bez niej życ oddychać normalnie funkcjonować, mam 27lat a Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-11-19 12:05:04 eldomala Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-19 Posty: 3 Temat: nie chce mi się żyćWitamNigdy nie byłam zalogowana na takim forum ale muszę z kimś podzielić się co mnie trapi, dręczy i jakie myśli mnie dosyć swojego życia chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wygląda super jest mąż syn kot rybki świetna rodzina ale wcale tak nie jest. Mój mąż od dwóch lat mnie okłamuje narobił niesamowitych długów już raz się rozstaliśmy ale zdecydowaliśmy że jednak stawimy temu czoło i jakoś razem damy radę i spłacimy te długi. Problem polega w tym iż sprzedaliśmy mieszkanie samochód tak naprawdę zaczynamy od nowa na wynajmowanym mieszkaniu i wszystko było by ok tylko że czuję iż znowu mnie oszukuje jest wiele nie wyjaśnionych spraw chowie telefon nie odstepuje go na krok. Mam serdecznie dosyć tego życia i coraz cześciej myśle że jedynym rozwiązaniem jest odejść z tego świata chodź mam 4 letniego synka którego kocham nad życie i to on daję mi resztki sił żeby żyć. Kocham swojego męża i mogę żyć biednie ale uczciwie a wiem ze z jego strony tak nie ma, tyle razy z nim już przeprowadzałam rozmowy i mi tłumaczył że już nic nie ukrywa ale ja czuje tak jak dwa lata temu wiedziałam że coś się dzieję w naszej rodzinie. Co mam robić chciałabym wiedzieć co w sądzicie o tym co po krótce wam opisałam chodz trochę tego wiecej ale jestem tak załamana że nawet bym nie dała rady tego wszystkiego opisać. 2 Odpowiedź przez Leila01 2013-11-19 12:20:30 Ostatnio edytowany przez Leila01 (2013-11-19 12:21:02) Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: nie chce mi się żyć Nie dziwię Ci się, że tak wszystko pewien sposób poświęciłaś się, pomogłaś mężowi, wybaczyłaś, a on perfidnie znowu nie coś z tym zrobić bo inaczej wykończysz się, a w końcu masz dziecko, które dopiero uczy się konkretnie porozmawiać z mężem. Bez żadnych sentymentów, na bok, bo właśnie ona Cię "niszczy". To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 3 Odpowiedź przez eldomala 2013-11-19 12:31:05 eldomala Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-19 Posty: 3 Odp: nie chce mi się żyćdziękuję za odpowiedź, masz racje jestem na skraju wyczerpania wiem że jak znów zacznę rozmowę to będzie mnie przekonywać ze wszystko mi mówi że nic nie kryje a ja wiem ze tak nie jest. Tyle razy mu mówiłam że wszystko zniosę tylko nie kłamstwo nawet najgorszą prawdę. Dziś przyjdzie z pracy postaram się z nim pogadać i naprawdę muszę coś zrobić bo ale się wykończe albo się podniosę z tego wszystkiego. 4 Odpowiedź przez iwona79 2013-11-19 15:24:36 iwona79 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-14 Posty: 72 Odp: nie chce mi się żyćMoze bedę okropna ale powiem Ci, ze chyba powinnaś sama przeczytać Swój post. Dziewczyno! Masz dziecko, ono jest najważniejsze!Nic dla kobiety nie powinno byc ważniejsze. Facet nie jest ważny aż tak by poświecić życie .... moze teraz to wyda Ci sie okropne....ale jak pomyślisz o tym za parę lat to mozesz śmiać się z tego. Za 10 lat mozesz być szczęśliwa w innym związku, mozesz patrzeć na swojego syna jak dorasta, jak dostaje pierwsze oceny, poznaje pierwszą miłość, możesz mieć świat u stóp, nową miłość.... A Ty chcesz odejść! Nie ma sytuacji bez wyjścia!!! Porozmawiaj z mężem, podejmijcie decyzję co dalej. Jeśli postanowi żyć bez Ciebie to myśl o sobie i synu. Będziesz szczęśliwa 5 Odpowiedź przez muspati 2013-11-19 16:43:04 muspati Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-16 Posty: 20 Odp: nie chce mi się żyć Dziecko najważniejsze, zgadzam się z postem iwony, lepiej pogadaj z nim porządnie albo postaw mu jakieś solidne ultimatum, moim skromnym zdaniem oszust zawsze oszustem będzie i nic mu na to chyba nie pomoże. Fajne zdjęcia na imprezie, Fotobudka 6 Odpowiedź przez Sylia 2013-11-19 16:47:07 Ostatnio edytowany przez Sylia (2013-11-19 16:49:25) Sylia Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: Animacja komputerowa Zarejestrowany: 2013-08-25 Posty: 129 Wiek: 28 Odp: nie chce mi się żyć A co tu rozmawiać ja uważam że w takich przypadku trzeba zbierać dowody i zażądać rozwodu z jego winy, potem możesz z nim mieszkać ale tedy przy następnym jego potknięciu(kolejnych długach) będzie najlepiej dla dziecka inaczej może być być groźba komorniczej egzekucji bądź nawet eksmisji (to zależny już od tego jak mieszkacie) a wtedy wszyscy zostaniecie na lodzie Człowiek najszybciej i najlepiej uczy się, ucząc innych. 7 Odpowiedź przez iajagoda 2013-11-19 18:30:37 iajagoda Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 1,032 Odp: nie chce mi się żyć Widzę, że wszyscy powyżej o odchodzeniu i rozwodzie itd., no to ja trochę z innej beczki?Przykro mi, że masz taki, a nie inny układ, nie wchodzę w to jak bardzo kochasz męża, i co jest lepsze dla syna? Każdy by miał dość w twojej sytuacji, proszę cię tylko nie zadręczaj się i zacznij się zabezpieczać, bez względu czy z nim zostaniesz czy nie. Z tego, co wywnioskowałam z twojego postu, wydaje mi się, że jak dowiedziałaś się o długach męża i później w trakcie ich spłacania nie zabezpieczyłaś się na wypadek jakby poza twoimi plecami znów to samo zrobił. Jest coś takiego jak rozdzielność majątkowa, nie tylko intercyza przed ślubem, ale rozdzielność majątkowa przeprowadzona w trakcie trwania małżeństwa. Wiem, że to nie zwolni cię od długów i zobowiązań przed zawarciem umowy o rozdzielności majątku, ale może chronić na przyszłość. Może pogadaj z jakimś prawnikiem, najczęściej notariusz wystarczy (gdy jest zgoda obu małżonków), nie trzeba z tym iść do sądu (gdy jeden się nie zgadza, a drugi chce to do sądu).Po prostu zastanów się i podowiaduj jak to działa, może takie rozwiązanie jest dla ciebie korzystne? Nie będziesz zobowiązana płacić jego nowych długów, a posiadanie odrębnego majątku nawet takiego jak samochód czy pralka może okazać się ważne, jak się ma faceta z talentem do długów i dziecko. Straciłaś już raz mieszkanie i musisz wynajmować, przypilnuj, abyś nie zaczynała od nowa kilka dobry pomysł z rozmową, powinnaś wiedzieć, na czym stoisz! Nie wiem, czy on coś ukrywa, czy ty jesteś przewrażliwiona. Lepiej dmuchać na zimne, intuicja z reguły nam dobrze podpowiada. Nie bądź tylko nadmiernie upierdliwa, bo on może zachowywać się inaczej, bo czuje się winny, że przez niego straciliście majątek. Mam nadzieję, że chociaż trochę ma wyrzuty, ale może się mylę. Nadal pozostaje oczywiście pytanie czy jak nie był rozsądny, oszukiwał i długi robił, to ma na tyle rozumu, aby się w nowe nie pakować? 8 Odpowiedź przez Lucinda 2013-11-19 19:34:22 Ostatnio edytowany przez Lucinda (2013-11-19 19:40:55) Lucinda Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-04 Posty: 147 Odp: nie chce mi się żyć W Twoim poście w oczy rzuciła mi się inna rzecz:eldomala napisał/a:WitamNigdy nie byłam zalogowana na takim forum ale muszę z kimś podzielić się co mnie trapi, dręczy i jakie myśli mnie dosyć swojego życia chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wygląda super jest mąż syn kot rybki świetna rodzina ale wcale tak nie jest. Mój mąż od dwóch lat mnie okłamuje narobił niesamowitych długów już raz się rozstaliśmy ale zdecydowaliśmy że jednak stawimy temu czoło i jakoś razem damy radę i spłacimy te długi. Problem polega w tym iż sprzedaliśmy mieszkanie samochód tak naprawdę zaczynamy od nowa na wynajmowanym mieszkaniu i wszystko było by ok tylko że czuję iż znowu mnie oszukuje jest wiele nie wyjaśnionych spraw chowie telefon nie odstepuje go na krok. Mam serdecznie dosyć tego życia i coraz cześciej myśle że jedynym rozwiązaniem jest odejść z tego świata chodź mam 4 letniego synka którego kocham nad życie i to on daję mi resztki sił żeby żyć . Kocham swojego męża i mogę żyć biednie ale uczciwie a wiem ze z jego strony tak nie ma, tyle razy z nim już przeprowadzałam rozmowy i mi tłumaczył że już nic nie ukrywa ale ja czuje tak jak dwa lata temu wiedziałam że coś się dzieję w naszej rodzinie. Co mam robić chciałabym wiedzieć co w sądzicie o tym co po krótce wam opisałam chodz trochę tego wiecej ale jestem tak załamana że nawet bym nie dała rady tego wszystkiego dla mnie masz depresję, i to poważną - utrata zaufania do męża, utrata mieszkania, brak stabilizacji i być może jeszcze inne wydarzenia wpłynęly na Twój obecny stan. Moim zdaniem w pierwszej kolejności powinnaś udać się do specjalisty - psychiatry (może też być lekarz rodzinny) bądź psychologa. Myśli samobójcze są bardzo poważnym objawem , a Ty masz dla kogo żyć - masz super synka, który bardzo Cię kocha i bardzo potrzebuje. Resztą problemów można zająć się stopniowo i rozwiązywać je po kolei. Trzymaj się 9 Odpowiedź przez sluuu 2013-11-19 21:59:32 sluuu Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-28 Posty: 2,077 Wiek: 31 Odp: nie chce mi się żyć iajagoda- potwierdzam. Rozdzielność majątkowa to rozsądne wyjście. "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego." Marek AureliuszWalczę z boreliozą i bartonella 10 Odpowiedź przez eldomala 2013-11-20 09:39:56 eldomala Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-19 Posty: 3 Odp: nie chce mi się żyćwielkie dzięki za odpowiedz. Macie racje przyznaje się do depresji nic mi się nie chce nic mnie nie cieszy jak tylko synka odprowadzam do przedszkola to wracam do domu zamiast zacząc sprzatać gotować to nie robię nic tylko siedzę płaczę i myślę co takiego zrobiłam że moje życie wygląda tak a nie synek po powrocie z przedszkola dodaje mi sił wtedy wiem że muszę dla niego się pozbierać, mój mąż bardzo się stara widzę to ale co z tego jak bez zaufania nie może być dobrze, wszystkie jego gesty jak chowie telefon zaraz mam podejrzenia on się tłumaczy tym że to przyzwyczajenie ale gdyby chciał to mógłby je zmienić a ciagle robi to ratować to małżeństwo ale czy starczy mi sił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 11 Odpowiedź przez Lucinda 2013-11-20 13:36:27 Lucinda Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-04 Posty: 147 Odp: nie chce mi się żyćDlatego warto, byś wybrała się do specjalisty, który ustali najlepszą dla Ciebie formę leczenia. Gdy choć częściowo odzyskasz zdrowie, wtedy nabierzesz siły i chęci do zmierzenia się z kolejnymi problemami. Dobrze, że mąż Cię wspiera. Co do spraw majątkowych, tak jak pisały wcześniej dziewczyny, konieczna jest szczera rozmowa z mężem, być może faktycznie jego zachowanie to tylko stare przyzwyczajenie, w ostateczności możesz starać się o uzyskanie sądownie rozdzielności majątkowej i to z datą wsteczną, co zabezpieczy Cię nawet przed już istniejącymi długami. Jeśli zaś chodzi o zaufanie, przyjaciel powiedział mi kiedyś, że jego zyskiwanie to długa i mozolna wędrówka pod górę, zaś utrata ? zjazd windą w dół bez hamulców. Odbudowanie zaufania będzie wymagało dużo pracy z obu się kochana 12 Odpowiedź przez iajagoda 2013-11-20 13:45:35 iajagoda Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 1,032 Odp: nie chce mi się żyć Eldomala, sił ci starczy, ja w to wierze, bo udowodniłaś, że jesteś silna kobieta1. Chcesz ratować małżeństwo ( trzeba być silnym, aby mimo takiego bigosu to powiedzieć i w ogóle w takim bagnie wiedzieć, czego się chce naprawdę)2. Przebaczyłaś i znów z nim jesteś ( siła twojej miłości jest ogromna, aż przez moment się zastanawiałam czy nie jest to miłość toksyczna ?wszystko zniosę tylko nie kłamstwo nawet najgorszą prawdę?)3. Masz siłę pozbierać się dla synka, to dlaczego nie miałabyś znaleźć siły aby pozbierać się z innych powodów ( robisz dla syna, raz zrobiłaś dla męża, bo dałaś mu drugą szansę, teraz czas, aby to zrobić dla siebie ? a zbierając siebie w pewien sposób zrobisz to też dla nich, bo oni potrzebują cię właśnie silną)4. Jesteś silna, bo mimo depresji ci się coś chce ( chce ci się pozbierać dla syna, chcesz ratować małżeństwo, chcesz coś zrobić ze swoim życiem, bo jesteś tu i szukasz wsparcia/ pomocy/ motywacji jakkolwiek to nazwiesz)Depresja1. Wierzę, nie dziwię się, że cierpisz i jestem myślami z tobą. Wydaje mi się, zupełnie zrozumiałe, że wysiłkiem jest skoncentrowanie się na codziennych sprawach i ciągnięcie całego tego ?wózka? jak świat stracił kolory, czas się zatrzymał, bo liczy się tu i teraz, zupełnie brak siły na wspominanie przeszłości i wybieganie w Ta chwila w której jesteś się skończy, nie będzie trwała wiecznie, zaczęłaś już działać, aby coś zmienić na lepsze. 3. W depresji pomóc ci mogę tylko rozmową i czasem, a to za mało, aby z niej wyjść ? wróć do postu Lucindy, pogadaj ze specjalistą może psychologiem. Widzę, że cię gnębi chowanie telefonu, bo ciągle do tego wracasz1. Może być 1001 powodów i nie koniecznie jest to związane z oszukiwaniem2. Rozdzielność majątkową sugerowałam, bo wydawało mi się, że intuicja ci podpowiada, że jest to z długami związane, nawet jak w tym rzecz to nie znaczy, że nowe długi robi3. Pytałaś się go, dlaczego tak pilnie szczerze telefonu, albo zapytałaś czy możesz sobie pogrzebać, bo cię to gnębi?4. Co ci intuicja mówi, dlaczego chowa telefon? W jakich sprawach próbował lub próbuje cię oszukać poza długami, czy tylko długi masz na myśli? 13 Odpowiedź przez Molly11 2013-11-20 15:40:55 Molly11 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-02 Posty: 367 Odp: nie chce mi się żyćSzczerze to myślę że taka żona jak ty to skarb nie do przycienienia. 14 Odpowiedź przez Maru 2013-11-20 20:04:58 Maru Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-16 Posty: 133 Odp: nie chce mi się żyćDo autorki: Trzeba iść do prawnika , najlepiej w PUNKCIE BEZPŁATNYM po poradę ....nie jestem przekonana co do ROZDZIELNOŚCI majątkowej , być może potrzebny jest rozwód ,aby uchronić się przed długami?!Poza tym moim zdaniem z tym człowiekiem nie masz szans na normalne spokojne życie...oszukał Cię raz ,zrobi to następny, ale to Twoje życie, szkoda tylko się z tym zmierzyć, nikt nie ma gwarancji ,że będzie lekko i przyjemnie...Problemy w życiu są różne ,a Ty masz teraz taki...Powodzenia... 15 Odpowiedź przez Anhedonia 2013-11-21 08:09:41 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2013-11-21 08:12:06) Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: nie chce mi się żyć eldomala napisał/a:wielkie dzięki za odpowiedz. Macie racje przyznaje się do depresji nic mi się nie chce nic mnie nie cieszy jak tylko synka odprowadzam do przedszkola to wracam do domu zamiast zacząc sprzatać gotować to nie robię nic tylko siedzę płaczę i myślę co takiego zrobiłam że moje życie wygląda tak a nie jakby zrobić COŚ inaczej niż dotąd?Przestać rozczulać się nad SOBĄ a pomyśleć JAK rozwiązać problem rodziny?Poszukaj pracy - będzie więcej środków. Wiem, że to trudne. Jednak wykonalne...Maru napisał/a:Do autorki: Trzeba iść do prawnika , najlepiej w PUNKCIE BEZPŁATNYM po poradę ....nie jestem przekonana co do ROZDZIELNOŚCI majątkowej , być może potrzebny jest rozwód ,aby uchronić się przed długami?!Prawnik NIE nauczy funkcjonować w długim, szarym i do d...(jak papier toaletowy) życiu Trzeba iść do psychologa. Też bezpłatnego. Często w tym, samym punkcie (konslultacyjno-inform. np, Centrum Pomocy Rodzinie itp.)I OWSZEM znieść wspólnotę małżeńska można przed sądem cywilnym BEZ żadnego rozwodu. Niemniej do tego przydałoby sie mieć jakikolwiek własny dochód bądź majątek. Bo CO tu rozdzielać? Jedynego żywiciela od przez niego żywionych?A depresje można leczyć. Też psycholog - na początek"Do góry uszy" - JESZCZE NIE WSZYSTKO stracone! "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 16 Odpowiedź przez iajagoda 2013-11-26 01:53:05 iajagoda Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 1,032 Odp: nie chce mi się żyćEldomala co u ciebie, coś się nie odezwasz... 17 Odpowiedź przez Bardzo Samotny 2014-01-04 00:11:27 Bardzo Samotny Net-Facet Nieaktywny Zawód: kierowca Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 969 Wiek: 29 Odp: nie chce mi się żyćWitam,am myśli samobójcze naprawdę mam już dośc życia nie chcę już dłużej żyć czuję się wypalony i do niczego Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 650 odpowiedzi. 54802 wyświetleń. Mi a. 2 minuty temu. Wszyscy młodzi ludzie - albo piją, palą albo imprezują albo sypiają ze sobą, albo robia rożne głupie rzeczy.. Ja nie potrafie się Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 10:58 straciłam radość i spokój wewnętrzny.... wiem ze mam poważne problemy duże chustawki nastroju, jednego dnia myślę że wszystko się ułoży (już nie jak dawniej że mogę wszystko i zwojuje świat) nastepnego kompletny dół , bezsens istnienia, niezrozumienie... wrecz osaczenie.... wiem ze sama sobie nie poradzę ale czy jakakolwiek terapia potrafi przywrócić radośc życia? czy będzie kolejnym powodem do zmartwień... bo przecież pewnie wydałabym na nią sporo kasy... nie wiem za co sie wziąść żeby było dobrze czuje że utknęłam w martwym punkcie , wegetuje i powoli niszczę samą siebie czy któraś z Was przeszła taką terapię antydepresyjna? na czym taka terapia polega leczy sieĽ ją lekami czy siłą perswazji? czy jest ona skuteczna? czy coś mi może pomóc? KtoPytaNieBladzi 23 października 2012, 12:49 Idź do psychiatry. Jeśli to depresja to dobrze dobrane leki na pewno pomogą. Przechodziłam przez to 20 % sukcesu., psychoterapia to 80 % sukcesu. Jeśli tabletki cudownie pomogły same w sobie to znaczy, że nie musiała to być depresja kliniczna. poza tym są różne rodzaje depresji i nie każdą da się wyleczyć tabletkami. Mam w rodzinie osobę chorą od ośmiu lat, tabletki żadne jej nie pomagają, więc z tym "na pewno" to gruba przesada. Salemka 23 października 2012, 13:02 KtoPytaNieBladzi napisał(a):Salemka napisał(a):Idź do psychiatry. Jeśli to depresja to dobrze dobrane leki na pewno pomogą. Przechodziłam przez to 20 % sukcesu., psychoterapia to 80 % sukcesu. Jeśli tabletki cudownie pomogły same w sobie to znaczy, że nie musiała to być depresja kliniczna. poza tym są różne rodzaje depresji i nie każdą da się wyleczyć tabletkami. Mam w rodzinie osobę chorą od ośmiu lat, tabletki żadne jej nie pomagają, więc z tym "na pewno" to gruba przesada. Dlatego napisałam dobrze dobrane. Jednak fakt pewności nie ma, ale z drugiej strony wiara w sukces to połowa sukcesu - również w tej nie zgadzam się z Twoją proporcją. Ja bym ją odwróciła - bazując na moich doświadczeniach i doświadczeniach mojej rodziny. U mnie nikt nie chodził na terapię, ale każdy się wyleczył i to różne depresje. Z niektórych nie da się wyjść zupełnie bez terapii, ale w każdej leki pomogą. Czasami same leki wystarczą. Jestem żywym przykładem, jednak tak jak później i wcześniej pisałam - niektórym jest potrzebny typowa depresja - ta bez wpływu jakichś wydarzeń życia tylko wynikająca z zaburzeń chemicznych w mózgu to choroba ciała a nie duszy. Dołączył: 2011-11-15 Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem Liczba postów: 14722 23 października 2012, 13:07 Kochana, a co się dzieje?Tak, nie raz tak przechodziłam, a jednak żyję, mam się dobrze i znów widzę świat w kolorowych barwach. Terapetą najlepszym jestem sama dla siebie. Bo jeśli człowiek nie chce sobie samemu pomóc to i mu najlepszy psycholog nie pomoże. Salemka 23 października 2012, 13:13 RybkaArchitektka napisał(a):Kochana, a co się dzieje?Tak, nie raz tak przechodziłam, a jednak żyję, mam się dobrze i znów widzę świat w kolorowych barwach. Terapetą najlepszym jestem sama dla siebie. Bo jeśli człowiek nie chce sobie samemu pomóc to i mu najlepszy psycholog nie pomoże. Masz dużo racji. Zmiany muszą wychodzić od nas. Jednak czasami potrzebujemy impulsu z zewnątrz, bo jak jest już naprawdę źle to człowiek nie ma siły nawet myśleć o pomaganiu samemu sobie... U mnie takim kimś była mama. Ona wierzyła zamiast mnie i ciągle mnie zapewniała, że będzie dobrze. Zabrała mnie do lekarza, była ze mną. Rozmawiała. Tłumaczyła. Może dlatego nie potrzebowałam terapii. Jednak przynajmniej w moim wypadku jestem pewna, że bez leków mogłoby mnie już nie być na tym świecie. Dołączył: 2008-03-03 Miasto: Szczecin Liczba postów: 418 23 października 2012, 13:41 oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a przejdzie. Dołączył: 2012-01-27 Miasto: Warszawa Liczba postów: 7501 23 października 2012, 13:59 coś jest nie tak, może nawet od normalnej morfologii i hormonów siądź i zastanów się nad sobą. Jak chcesz, żeby wyglądał Twoje życie? Czego od niego chcesz? O czym marzysz?I nie bój się, że to śmieszne, głupie, że nie wypada, w ogóle nie ma takich sama sobie na te pytania odpowiesz, to pomyśl, czy dasz radę sama, czy potrzebujesz specjalisty, który jakoś pomoże Ci zrozumieć siebie, źródło problemów i znaleźć wyjście. Coś się z Toba dzieje, masz oczywiście prawo do gorszych dni, ale z Twojego pisania przebija taka potworna życiowa rezygnacja- jest źle i nigdy nie będzie inaczej, ale co ja mogę. A to nie tak. Możesz. Tylko musisz chcieć. Salemka 23 października 2012, 13:59 ulawisnia napisał(a):oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a że Tobie przeszło, ale nie każdemu przejdzie samo z siebie. Poza tym ciekawe, że wypowiadasz się tak negatywnie o czymś o czym nie masz pojęcia, bo tego nie spróbowałaś. Dołączył: 2008-03-03 Miasto: Szczecin Liczba postów: 418 23 października 2012, 14:06 Salemka napisał(a):ulawisnia napisał(a):oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a że Tobie przeszło, ale nie każdemu przejdzie samo z siebie. Poza tym ciekawe, że wypowiadasz się tak negatywnie o czymś o czym nie masz pojęcia, bo tego nie nie probowalam ale znam inne osoby ktore byly i nic nie samemu chciec a jesli sie uda to czlowiek wie ze jest silny i ma ta satysfakcje:) Salemka 23 października 2012, 14:33 ulawisnia napisał(a):Salemka napisał(a):ulawisnia napisał(a):oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a że Tobie przeszło, ale nie każdemu przejdzie samo z siebie. Poza tym ciekawe, że wypowiadasz się tak negatywnie o czymś o czym nie masz pojęcia, bo tego nie nie probowalam ale znam inne osoby ktore byly i nic nie samemu chciec a jesli sie uda to czlowiek wie ze jest silny i ma ta satysfakcje:)Tylko właśnie ta choroba ma to do siebie, że człowiek nie wie, że jest silny i nie chce mu się chcieć. Może nie miałaś typowej depresji, albo bardzo słabą, albo jesteś nadczłowiekiem, bo typowy człowiek z depresją endogenną lub wielką nie poradzi sobie sam. Potrzebuje leków, wsparcia i nierzadko psychoterapii. Edytowany przez Salemka 23 października 2012, 14:48 Upcoming Dramat movies. Czy Chce się żyć jest streamowany? Sprawdź, gdzie obejrzeć online sposród 10 serwisów, włącznie z Netflix, Prime oraz VOD.pl. Zaloguj się , aby skorzystać z poniższych opcji: odpowiedz nowy wątek ulubione BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Cześć, od długiego czasu leczę się na depresję jednak dopiero ostatnio zdiagnozowano u mnie borderline. Czuję się samotna (nie mam nikogo kto mógłby mnie zrozumieć), nie mam przyjaciół ani znajomych, nie mam na nic siły, przestałam wykonywać proste czynności. Siedzę w domu na łóżku i patrzę ślepo w tv. Nie pamiętam nawet co oglądałam przed chwilą. Wcześniej dostawałam ataków histerii i płakałam jak bóbr a teraz chce mi się płakać ale nie mogę.. Mam problem ze snem nie mogę spać albo śpię cały dzień i trudno mi się wybudzić, graniczy to z cudem. Potrzebuję pomocy, wsparcia, bratniej duszy. Boję się, ze nie wytrzymam tak dłużej. Czuję ogromny ból psychiczny, który jest nie do zniesienia... Proszę pomóżcie mi... BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Wiem co czujesz, ja też ostatnio mam takie dni. Myśli samobójcze się nasiliły, smutek i samotność mnie dobijają. Tak panicznie boję się odrzucenia, że mogłabym zrobić wszystko, żeby niektóre osoby zostały przy mnie. A z drugiej strony tak ich nienawidzę za to, że rozczarowują na każdym BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć ...witaj ala-...Faktycznie borderline to skomplikowane zaburzenie, ale leczy się tak jak depresję. Psychoterapia też jest b. się ode BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Ja choruje od 16 lat. Szcześliwie wiekszość czasu mam hipomanie, wiec -choc robię głupstwa-przynajmniej nie tłukę sie o ściany piekła. Znów byłam w szpitalu 3 miesiace. Zmienili mi leki. Chwilowo jest lepiej. Mam nadzieje, że troche to potrwa, żebym zdążyła odpocząć od pragnienia BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć ...jak hipomania, to chyba masz Chad- faza depresji, faza manii, na przemian. To pewnia stabilizatory i neuroleptyki w niskiej dawce- te się ode BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć o tak, sorry, weszłam na niewłasciwe forum. Rzeczywiście mam chad, wiec hipomania daje mi nieco siły. Paradoks, co?Kto znajduje się w grupie zwiększonego ryzyka zachowań samobójczych? Behawioryzm Rower – środek na poprawę nastroju bez recepty BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Jest mi trochę lepiej. Nie pisałam, bo musiałam się zmierzyć z samą sobą. Trafiłam na świetną Panią terapeutkę - jeszcze nigdy nie czułam się tak rozumiana. Czuję się jak dziecko, które w końcu otrzymuje wsparcie i zrozumienie. Nie wiem na czym polega ta "wyjątkowość" tej terapii ale pomaga mi bardzo. Jest zupełnie odmienna od tych przez które próbowałam przechodzić - tamte maksymalnie rozczarowywały. To pierwszy miesiąc terapii a efekty już zauważam - choć małe potrafię je docenić. Jednym słowem CUD jeśli chcecie popisać o sobie, nawiązać kontakt podajcie maila w wiadomości prywatnej. Z pewnością się odezwę BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć ala-ala 2014-11-01 16:45:37Jest mi trochę lepiej. Nie pisałam, bo musiałam się zmierzyć z samą sobą. Trafiłam na świetną Panią terapeutkę - jeszcze nigdy nie czułam się tak rozumiana. Czuję się jak dziecko, które w końcu otrzymuje wsparcie i zrozumienie. Nie wiem na czym polega ta "wyjątkowość" tej terapii ale pomaga mi bardzo. Jest zupełnie odmienna od tych przez które próbowałam przechodzić - tamte maksymalnie rozczarowywały. To pierwszy miesiąc terapii a efekty już zauważam - choć małe potrafię je docenić. Jednym słowem CUD jeśli chcecie popisać o sobie, nawiązać kontakt podajcie maila w wiadomości prywatnej. Z pewnością się odezwę Ala, świetnie że piszesz o pozytywnych skutkach terapii, może uwierzą w to ci, którzy dotad wzbraniali się przezd BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Piszę o pozytywach właśnie po to żeby inni uwierzyli tylko trzeba uważać przy wyborze psychoterapeuty lub psychologa - ja ośmiokrotnie podchodziłam do terapii, która po krótkim czasie porzucałam bo nie było efektów i czułam się jakby tylko o kasę chodziło. Na ta terapie trafiłam przypadkiem ale w końcu to jest to - czuję się rozumiana, wiem nad czym będziemy pracować i jaki jest przewidywany czas terapii. Mam spore doświadczenie - sama byłam królikiem doświadczalnym - w kwestii od jakiego terapeuty/psychologa uciekać więc jeśli ktoś potrzebuje rady udzielę pomocy BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Witam! Ja też mam borderline, od prawie miesiąca mocno mi się pogorszyło, siedzę w domu, jem, oglądam filmy i na nic innego nie mam ochoty. Wykańczają mnie te huśtawki nastrojów i okropnie frustrują zobowiązania wobec innych osób, których się podjęłam, gdy działałam jak nakręcona, a których teraz nie mogę wypełnić... Zawalam sobie życie, robię zaległości na studiach i poza stresem czuję tylko jedno wielkie zmęczenie. Nie wiem, czy dać sobie spokój? Wziąć dziekankę, olać wszystko, żeby ten cholerny stres minął? Czy wtedy tylko się dobiję i w ogóle nie wytknę nosa z domu? W ten sposób spędziłam już dwa lata życia i nie chcę więcej. Ale na działanie też nie mam siły. Proszę, pomóżcie! Odezwijcie się...ProszęZaloguj się , aby dodać odpowiedź 12›z 2Zobacz inne dyskusje Proszę o poradę Dzień dobryMój 19 syn przebywa aktualnie 2 mc w szpitalu psychitrycznym z... Co mam zrobić? Od ponad 2 lat mam problemy, z którymi nie potrafię sobie już samemu... Chad - wsparcie dla żon i mężów, partnerow. Jestem żona Człowieka chorego na Chad. Lata z jego choroba zmieniły mnie. Z... Samotność, Witam wszystkich użytkowników. W ostatnim czasie byłem w szpitalu na...
\n\n \n \nnie chce mi się żyć forum
Znalazły się w nim między innymi fragmenty: "Nie chce mi się żyć. Jestem coraz bardziej samotny (znak "sam"). Czuję się wykorzystany przez ekipę filmowców (znaki "wykorzystanie" i "kamera").
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2019-03-05 11:39:26 rakieta22 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 1 Temat: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Czuje ,że moje życie straciło sens. Nie widze sensu wstawania z łóżka. Do wszystkiego musze sie wręcz ,że był taki okre w moim życiu ,że nie byłam w stanie robić sobie nawet jedzenia, a miałam potrzebe objadania się , więc zmuszałam sie do wstania i robilam frytki na "zapas" na caly dzien, to bylo sniadanie obiad i kolacja" . Zajadałam swoje emocje, ale teraz tak nie moge bo mam problemy zdrowotne , jem normalnie, ale zmuszam sie nawet do kąpieli. Bo to wszystko ponad moje siły. To takie uczucie, że psychika mi sie wypaliła, wysiadła.. nawet na głupiego smsa nie potrafie odpisać ,siedze czytam i zastanawiam sie kolejne pięc minut co odpisać żeby wyszlo jedno zdanie zajmuje mi to tyle. Kiedy ktos cos do mnie mowi to nie rozumiem, zero skupienia. Widze ze innych to często drażni ,ale nie umiem tego zmienić. Zaraz i tak nic z tej rozmowy nie wiem..Chlopak mi cos opowiada , ja nie umiem zrozumiec jego słów, jakby mowil w jakims innym języku, czuje sie jak za jakąś szybą , całkiem w swoim złym samopoczuciu i się ,chodze na terapie, kiedys dostałam leki na depresje, ale juz je odstawiłam, czulam sie po nich tylko "stłumiona" a problem nie sie na kolejną wizyte , termin dopiero za miesiąc ..Mam taką blokadę w sobie, że jak jestem u tego terapeuty to nie potrafie mówić wszystkiego o tym jak sie ostatnio czułam, mówię mi kiedyś testy, wykryli zaburzenia osobowości i stany lękowo co dzien utrudnia mi to życie, do pracy trzeba chodzić a ja gnije w tym ciele tej duszy uwięziona we własnym umyśle.. już 6 lat męczę się z tymi objawami lękowymi, raz jest lepiej ,raz gorzej. Dzisiaj obudziłam się z poczuciem, że totalnie nigdzie nie zmierzam, moje życie jest wegetacją. Nie mam planów, marzeń zainteresowań, nie mam nic. A nawet znajomych już nie mam. Kto by chciał sie zadawac z takim smutasem , bez życia w sobie. Tylko nawet jak probowalam cos zmienic to to nie jest łatwe, staralam sie wychodzic nawet do parku chociaz nie widzialam w tym zadnego sie ze jak tak dalej pojdzie to calkiem zwariuje i cos sobie zrobie bo ten stan jest nie do wytrzymania!!Pomocy 2 Odpowiedź przez renetka 2019-03-05 15:39:05 renetka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 13 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić..Jeżeli terapia ci nie pomaga to warto zmienic terapeute. Plus terapia to jest 50% sukcesu, bo jezeli nie bedziesz miec sama woli zeby sie ogarnac, zmienic troche swoje myslenie itd. to bedzie ciezko. 3 Odpowiedź przez Misiulka 2019-03-05 16:27:50 Misiulka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Zarejestrowany: 2011-11-14 Posty: 2,721 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. To co piszesz ma sens, więc nie jest tak źle skoro zdajesz sobie sprawę, że źle się dzieje z Tobą. Moim zdaniem nie masz tzw: impulsu do działania... jakiegoś planu na siebie. Tu nie zadaje się pytań... ale czyżbyś żyła na pustkowiu? Nie masz rodziny, znajomych? Nie masz zainteresowań? Depresja to poważna chroba...Gdy mnie się przytrafiła miałam podobnie... Przychodziła do mnie /z racji mojej niepełnospraności/ pielęgniarka z dużym stażem zawodowym. Nie patyczkoała się ze mną, co mnie tym bardziejdołowało... Nie dopuszczałam do siebie myśli samobójczych, bo musiałam po mimo trudności wychować 12-letniego syna...Pamiętam jak mi opowiadała /pielęgniarka/ gdy pracowała na oddziale psychiatrycznym - przywieziono na oddział młodą kobietę...odmawiała wszelkich pokarmów, leków, rozmów, zero chęci do życia...Karmiono ją sztucznie... na siłę kroplówki itp... to trwało trzy miesiące. Potem przeniesiono ją do się nad nią szczególnie bo młoda i piękna...Po roku zmarła... Piszę to dlatego, że psychika ludzka to wielka tajemnica... Zdajesz sobie sprawę że źle się z Tobą dzieje, czy nie potrafisz w sobie wykrzesać odrobinę inwencji aby zrobić jakiś krok w coś co Cida odrobinę motywacji? Dziś mówię: wdech, wydech. Staram się żyć uważnie, nie zawsze mi wychodzi. Jest dobrze ? Tak jak jest. Wdech, wydech... 4 Odpowiedź przez Mordimer 2019-03-05 17:43:05 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-03-05 18:25:22) Mordimer Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-07-13 Posty: 1,499 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Widzę objawy cieżkiej depresji. Polecam dobrego psychoterapeutę i psychiatrę. Bez leków się nie obejdzie. Postawią ciebie na nogi ale ty sama będziesz musiała zmierzyć się z tym problemem i zlikwidować przyczyny choroby. Robiłaś badania na hormony, tarczycę, witaminę d3, nadnercza i na canditę ? "Jesteśmy marionetkami tańczącymi na sznurkach tych, którzy żyli przed nami, a pewnego dnia nasze dzieci przejmą po nas sznurki i będą tańczyły zamiast nas." 5 Odpowiedź przez interfire 2019-03-06 17:04:33 interfire Gość Netkobiet Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. rakieta22 napisał/a:Czuje ,że moje życie straciło sens. Nie widze sensu wstawania z łóżka. Do wszystkiego musze sie wręcz ,że był taki okre w moim życiu ,że nie byłam w stanie robić sobie nawet jedzenia, a miałam potrzebe objadania się , więc zmuszałam sie do wstania i robilam frytki na "zapas" na caly dzien, to bylo sniadanie obiad i kolacja" . Zajadałam swoje emocje, ale teraz tak nie moge bo mam problemy zdrowotne , jem normalnie, ale zmuszam sie nawet do kąpieli. Bo to wszystko ponad moje siły. To takie uczucie, że psychika mi sie wypaliła, wysiadła.. nawet na głupiego smsa nie potrafie odpisać ,siedze czytam i zastanawiam sie kolejne pięc minut co odpisać żeby wyszlo jedno zdanie zajmuje mi to tyle. Kiedy ktos cos do mnie mowi to nie rozumiem, zero skupienia. Widze ze innych to często drażni ,ale nie umiem tego zmienić. Zaraz i tak nic z tej rozmowy nie wiem..Chlopak mi cos opowiada , ja nie umiem zrozumiec jego słów, jakby mowil w jakims innym języku, czuje sie jak za jakąś szybą , całkiem w swoim złym samopoczuciu i się ,chodze na terapie, kiedys dostałam leki na depresje, ale juz je odstawiłam, czulam sie po nich tylko "stłumiona" a problem nie sie na kolejną wizyte , termin dopiero za miesiąc ..Mam taką blokadę w sobie, że jak jestem u tego terapeuty to nie potrafie mówić wszystkiego o tym jak sie ostatnio czułam, mówię mi kiedyś testy, wykryli zaburzenia osobowości i stany lękowo co dzien utrudnia mi to życie, do pracy trzeba chodzić a ja gnije w tym ciele tej duszy uwięziona we własnym umyśle.. już 6 lat męczę się z tymi objawami lękowymi, raz jest lepiej ,raz gorzej. Dzisiaj obudziłam się z poczuciem, że totalnie nigdzie nie zmierzam, moje życie jest wegetacją. Nie mam planów, marzeń zainteresowań, nie mam nic. A nawet znajomych już nie mam. Kto by chciał sie zadawac z takim smutasem , bez życia w sobie. Tylko nawet jak probowalam cos zmienic to to nie jest łatwe, staralam sie wychodzic nawet do parku chociaz nie widzialam w tym zadnego sie ze jak tak dalej pojdzie to calkiem zwariuje i cos sobie zrobie bo ten stan jest nie do wytrzymania!!Pomocy A co ze światem zewnętrznym? Co z umysłami innych ludzi? Dlaczego z nimi nie grasz? Dlaczego ich nie poznajesz? 6 Odpowiedź przez LauraPa 2019-03-06 18:31:38 LauraPa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-28 Posty: 11 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić..Autorko, nie możesz odstawiać za szybko leków, one zaczynają działać poprawnie dopiero po miesiącu, a przedtem możesz mieć jakieś skutki uboczne, to jest całkowicie normalne (nawet jeszcze większe pogorszenie nastroju! piszą o tym w ulotce) musisz tylko to przetrwać i będzie lepiej. Myślę, że bez leków w twoim przypadku się nie obejdzie, masz ciężką depresję. 7 Odpowiedź przez mari0 2019-03-08 22:18:52 Ostatnio edytowany przez mari0 (2019-03-08 22:21:13) mari0 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-12-21 Posty: 106 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Zgadzam sie z poprzednimi wypowiedziami. Wyglada to na objawy ciezkiej depresji. To choroba nie da sie jej wyleczyc bez lekow sama terapia. Wiem co mowie bo przerabialem to, znam Twoje stany i pamietam tez watpliwosci po zazywaniu lekow. Antydepresenty potrzebuja troche czasu na "zaladowanie" zwykle okolo miesiaca czasami dluzej czasami potrzebne jest zwiekszenie dawki. W poczatkowych fazach moze byc duzo gorzej, 2 pierwsze tygodnia to byla katorga ale pozniej z czasem bylo juz tylko lepiej. Nie lekcewaz naszych rad bo z czasem moze byc jeszcze gorzej i beda pojawiac sie mysli o odebraniu sobie zycia itp collect moments not things 8 Odpowiedź przez tajemnicza75 2019-03-09 15:53:51 tajemnicza75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-28 Posty: 5,997 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Ja leczyłam depresję jakieś 2 lata. Terapią i antydepresantami. Te drugie odstawiłam nieco wcześniej, ale i tak brałam je prawie 2 motywowała maleńka córeczka, a tez mi się nic nie chciało. Nogi ciągnęłam za sobą bo nawet chodzenie było problemem. Moze się odnosić wrażenie, że z początku terapia nie przynosi rezultatu. Zwłaszcza, ze nie bierzesz już leków, które teoretycznie powinny poprawić Twoje samopoczucie i rozjaśnić myślenie. Dopiero wtedy będziesz w stanie się otworzyć i ruszyć z terapią. Ktoś kiedyś powiedział, ze tyle lat ile coś wpływało negatywnie na naszą psychikę, tyle lat powinniśmy liczyć na leczenie. Daj sobie czas, bierz leki, nie poddawaj się! "Przepis na dobry stosunek do siebie:Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie." 9 Odpowiedź przez Misiulka 2019-03-09 16:47:24 Ostatnio edytowany przez Misiulka (2019-03-09 16:48:19) Misiulka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Zarejestrowany: 2011-11-14 Posty: 2,721 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Pozwolę sobie wkleić tablicę, jak się zachowywać, gdy twoja bliska osoba jest w depresji: Dziś mówię: wdech, wydech. Staram się żyć uważnie, nie zawsze mi wychodzi. Jest dobrze ? Tak jak jest. Wdech, wydech... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce, czyli wakacyjne lenistwo w pracy. Kategoria. Życie zawodowe. Pracuj.pl. Ocena treści (5) Za oknem pełnia lata, a Ty przed komputerem. Gdy usilnie próbujesz skupić się na pracy, przez głowę przepływają Ci kolejne myśli: „Tak mi się nie chce…. Czy ta pogoda musi być taka plażowa
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-12-01 12:27:15 KOTeNINA Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-01 Posty: 1 Temat: Nie chce mi się żyć Hej,Mam 30stkę na karku i burzę hormonów za sobą, a ostatnio nie wiem co się ze mną miesiąca straciłam ochotę na cokolwiek. Nic mnie nie cieszy. Mam spokojne życie, wszystko niby w porządku. Takie przeciętne, nic ponad uroda, praca, mąż - dziecka nie mam chociaż się staramy - może to to ?Jeszcze latem było ok. Wakacje były dobrym okresem, ale teraz... Dobija mnie chyba pogoda. Sama nie 3 kawy na dobę a i tak snuję się jak duch - nieprzytomna. Nie pamiętam o różnych sprawach. Nawet niezbyt mi się chce oglądać TV. Mam wrażenie, że żyję we śnie na mi iść do lekarza - bo i co mu powiem. Pomyśli, że babie się poprzewracało. Wiem, że ludzie mają gorsze problemy. W sumie jaki ja niby mam ? Ale dla mnie mój jest największy na świecie. Tracę apetyt na życie, chociaż normalnie coraz bardsziej się obżeram. I tyję i jeszcze bardziej pogrążam się w złych myślach jaka jestem beznadziejna i słaba Co mi zostało jak nie bazgranie w necie...Może ktoś jeszcze tak ma ? Czy to wina pogody ? 2 Odpowiedź przez Owl 2011-12-01 12:50:00 Owl Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-29 Posty: 30 Odp: Nie chce mi się żyć Powiem Ci, że w tamtym roku nałapałam się nerwicy i stanów przed mi strasznie ciężko, nie potrafiłam wyjść z łóżka, byłam słaba, zero chęci do życia, chciało mi się wymiotować, uciekałam od wszystkiego, samo wyjście z domu było jak pójście na jakąś katorgę! Cholernie źle się czułam sama w sobie, powiem Ci, że wyciągnęła mnie z tego mama, która prowadziła mnie do ubikacji bo nie miałam siły i się kazała wychodzić mi między znajomych, na spacerki, dużo rozmawiała ze mną i do wszystkiego starała się mnie pchać jakbym dopiero przyszła na świat. Dziś czuje się świetnie, bywają takie chwile i dni gdzie, żołądek mi rozwala, łzy same się cisną do oczu - dzieje się to wtedy, gdy stanie się coś nieoczekiwanego - przykrego, kiedy jest smętna pogoda, taka do dupy... Jesteś bardzo młodą Kobietą i uśmiech na twarzy powinien Ci towarzyszyć każdego dnia, przyjdzie i czas na dzidzie wszystko ma swoją kolej w życiu! Może zabija Cię rutyna w domu z mężem? Brakuje Ci czegoś?Zastanów się bardzo dobrze przede wszystkim, jeśli byś się miała wybrać do lekarza i miałby to być psycholog, to przecież nie taki zły jak go malują, to też człowiek, który Cię wysłucha i doradzi, może da Ci jakieś tabletki na uspokojenie, nie żadne psychotropy tylko np. 'Kalmsy', są to tabletki na uspokojenie się i oczywiście na bazie roślinek i ziół, powiem Ci, że bardzo mi pomogły, niestety 'Deprim' nie okazały się takim świetnym produktem jak go Kalmsy, jeśli byś się zdecydowała, w każdej aptece możesz kupić w listkach i rano i wieczorem brać sobie tak cała paczka jest dość droga, bo kosztuje ok. 40zł! Aaa.. w sumie ostatnio słuchałam rozmowy lekarza w TV i dowiedziałam się bardzo ciekawej rzeczy, że w tych czasach bardzo dużo ludzi ulega depresji, nerwicy itd, ponieważ spożywamy mało MAGNESUŻycie dużo zdróweczka i chęci do życia! Pozdrawiam cieplutko 3 Odpowiedź przez lewa4444 2011-12-01 12:51:43 lewa4444 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wyuczony, lecz niewykonywany:) Zarejestrowany: 2011-08-24 Posty: 445 Wiek: 33 Odp: Nie chce mi się żyć Spokojnie, na pewno nic takiego nie usłyszysz od żadnego lekarza. Jest coraz więcej ludzi z takim problemem, jaki dotyczy Ciebie. Ja kilka lat temu również straciłam chęć do życia. Nic mi się nie chciało, nic nie obchodziło. Płakałam bez powodu. Wydawało mi się, że jestem śmierdzącym się, że jestem chora. Diagnoza: depresja "Nigdy nie jest za późno, by stać się osobą, którą mogłeś być." - George Elliot 4 Odpowiedź przez Owl 2011-12-01 13:01:54 Owl Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-29 Posty: 30 Odp: Nie chce mi się żyćTak, tylko, że z depresji trzeba wyjść, bo jak się gnije w tym gównie to nie ma co czekać tylko działać 5 Odpowiedź przez lewa4444 2011-12-01 14:56:45 lewa4444 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wyuczony, lecz niewykonywany:) Zarejestrowany: 2011-08-24 Posty: 445 Wiek: 33 Odp: Nie chce mi się żyć Jeśli o mnie chodzi, to podjęłam leczenie i jest OK. Wróciłam do świata żywych Częstą przyczyną depresji jest niedoczynność tarczycy, więc trzeba i takie badania sobie zrobić, jak: tsh, FT3,FT4 "Nigdy nie jest za późno, by stać się osobą, którą mogłeś być." - George Elliot 6 Odpowiedź przez mandarynka1234 2011-12-06 22:26:47 mandarynka1234 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-09 Posty: 98 Odp: Nie chce mi się żyćwitam, ja mam tak samo..w nocy nie moge zasnac bardzo dlugo, rano nie moge wstac, jak wezme na noc tabletke nasenna to rano ledwo budzik mnie obudzi. ide do pracy, w pracy siedze sama bo to sklep odziezowy, klientow brak, a wiadomo jak nie ma co robic to czlowiek siedzi i mysli. nie znosze swojej pracy, nie lubie tam przebywac, przez pewna historie sprzed kilku miesiecy, o ktorej nie moge zapomniec i nie umiem sie wyleczyc z po 8 godzinach siedzenia na tylku do domu zmeczona, bez sil. wszystko mnie boli, nie dam rady sprzatac, gotowac, opiekowac sie dzieckiem. z mezem prawie sie nie widuje bo mijamy sie caly czas, milosci miedzy nami nie ma, seksu tez..i tak kazdy dzien caly czas senna i zmeczona, kawy tez nie dam rady jesc, nie mam sie u psychologa i u psychiatry, ale leki musialam odstawic ze wzgledu na inne, ktorych nie mozna laczyc z tkwie w takim stanie od wielu miesiecy.. wiem depresja.. ale nie umiem z tego wyjsc..nie umiem sobie przetlumaczyc pewnych rzeczy.. mam co jesc, mam w co sie ubrac, rodzina zdrowa, dziecko cudowne, czego chciec wiecej?a jednak.. ehh..chcialabym wrocic do swiata zywych, tylko jak? 7 Odpowiedź przez lewa4444 2011-12-07 12:23:31 lewa4444 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wyuczony, lecz niewykonywany:) Zarejestrowany: 2011-08-24 Posty: 445 Wiek: 33 Odp: Nie chce mi się żyć mandarynka1234 napisał/a:witam, ja mam tak samo..w nocy nie moge zasnac bardzo dlugo, rano nie moge wstac, jak wezme na noc tabletke nasenna to rano ledwo budzik mnie obudzi. ide do pracy, w pracy siedze sama bo to sklep odziezowy, klientow brak, a wiadomo jak nie ma co robic to czlowiek siedzi i mysli. nie znosze swojej pracy, nie lubie tam przebywac, przez pewna historie sprzed kilku miesiecy, o ktorej nie moge zapomniec i nie umiem sie wyleczyc z po 8 godzinach siedzenia na tylku do domu zmeczona, bez sil. wszystko mnie boli, nie dam rady sprzatac, gotowac, opiekowac sie dzieckiem. z mezem prawie sie nie widuje bo mijamy sie caly czas, milosci miedzy nami nie ma, seksu tez..i tak kazdy dzien caly czas senna i zmeczona, kawy tez nie dam rady jesc, nie mam sie u psychologa i u psychiatry, ale leki musialam odstawic ze wzgledu na inne, ktorych nie mozna laczyc z tkwie w takim stanie od wielu miesiecy.. wiem depresja.. ale nie umiem z tego wyjsc..nie umiem sobie przetlumaczyc pewnych rzeczy.. mam co jesc, mam w co sie ubrac, rodzina zdrowa, dziecko cudowne, czego chciec wiecej?a jednak.. ehh..chcialabym wrocic do swiata zywych, tylko jak?Ot właśnie sęk tej choroby polega na tym, że nie umiemy się cieszyć życiem, choć wcale nie układa nam się tak źle. Niejedna kobieta chciałaby być na naszym miejscu. A my...? Rozpaczamy, płaczemy, nie umiemy docenić tego, co mamy. Ciągle jest jakiś niedosyt, ciągle nam czegoś brak. Tylko czego? Przecież praktycznie mamy już tej wewnętrznej siły, tego "powera", który napędza nasz życiowy motor. Zanim nie odważyłam się pójść do lekarza, to każdy mój dzień wyglądał tak samo- kawa, tv (choć nic mnie tak naprawdę w niej nie interesowało), siedzenie w fotelu, kawa, kawa... a spać, jak się chciało, tak się chce. Z wielkim bólem wciągam buty i wychodzę do pracy(ale po co?) bo muszę! Ta monotonia mnie dobijała. Nie miałam nawet siły, by zająć się dziećmi. Najlepiej by zeszły mi z drogi. Na dobicie stos garów w zlewie, które myłam pięć razy dłużej niż normalny człowiek. Wszystko, co robiłam przychodziło mi z wielkim trudem. Robiłam, bo dnia, patrząc w lustro, otarłam łzy i stwierdziłam, że tak być nie może, nie jestem leniem, bo wiem, że chcę, ale nie mam siły, a nikt mi ręki przecież nie rozbuja!Udałam się do lekarza pierwszego kontaktu, trafiłam na panią neurolog. Wypełniłam test, który dał jednoznaczny wynik: "depresja"Lekarka stwierdziła, że nie mam się, co załamywać, bo teraz się ją bardzo szybko i skutecznie leczy. Są nowe było już widać po miesiącu. Z dnia na dzień stawałam się inną kobietą. Uśmiech na mojej twarzy gościł od rana i czułam w końcu, że chcę żyć, a życie jest tego leczenia zrobiłam dodatkowo badania na cukrzycę oraz na tarczycę. Te pierwsze wyszły dobrze, natomiast drugie nie najlepiej. Tsh na pograniczu, FT3 ok, FT4 zbyt niskie, co oznacza niedoczynność jeśli czujecie się ospali i żyjecie, bo musicie, to starajcie się badać poziom tarczycy, bo ona jest częstą przyczyną popadania w depresję. Zaczyna się od senności, a cała reszta idzie za tym po kolei, jak po sznurku i życie wymyka nam się spod wszystkie Śpiące Królewny i Śpiących Królewiczów "Nigdy nie jest za późno, by stać się osobą, którą mogłeś być." - George Elliot 8 Odpowiedź przez joasiaaa23 2012-01-06 21:14:25 joasiaaa23 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-06 Posty: 2 Odp: Nie chce mi się żyćWitam, nie wiem czy to co chcę tu napisać w ogóle można by podpiąć po wątek lęku czy depresji. W każdym bądź razie jestem młodą dziewczyną, 23 lata, nauczyciel z wykształcenia, i od miesiąca znowu miewam myśli samobójcze. Półtora roku temu niespodziewanie zmarła moja mama, a dwa miesiące temu odszedł również tata. Z żadnym z nich nie mogłam się nawet pożegnać. To co człowiek czuje po raz drugi chowając rodzica jest niewyobrażalne. Jedyne czego jestem świadoma to bezsens mojego życia. Po śmierci mamy udało mi się wmówić sobie, że kiedyś będzie lepiej, to wmawianie trwało rok, no i faktycznie miałam się lepiej. Gdy tylko poczułam, że może życie jednak nie jest takie złe, ono zabrało mi również tatę. Czy ktoś może mi powiedzieć jak sobie z tym poradzić? Ja już boję się mieć nadzieję, że kiedyś będzie lepiej bo nikt przecież tego nie gwarantuje. Wszyscy wokół mają rodziny, a ja mam tylko siostrę. Mieszkam za granicą i widuję ją parę razy do roku. Wiem, że jest źle bo nic już mnie nie obchodzi. Chętnie odkręciłabym kurek z gazem, ale wierzę w Boga. Chciałabym po śmierci zobaczyć rodziców,a tak się chyba nie stanie jak sama się o nią postaram??? a może nie??? może jest jakieś ale które pozwoli odejść? wiem, że to najłatwiejszy wybór, ale dość mam być silną osobą, nie mam już siły na drugą żałobę. Czy jest wśród Was kto rozumie jak się czuję? czy naprawdę w końcu kiedyś będzie lepiej? skąd czerpać siły? 9 Odpowiedź przez lewa4444 2012-01-07 14:57:17 lewa4444 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wyuczony, lecz niewykonywany:) Zarejestrowany: 2011-08-24 Posty: 445 Wiek: 33 Odp: Nie chce mi się żyć Jest mi naprawdę bardzo przykro, że tak bardzo życie Cię doświadczyło. Ja na szczęście mam nadal rodziców. Mogę się tylko domyślać co czujesz. Znam z opowiadania historię kolegi, który w swoje osiemnaste urodziny stracił swoją całą rodzinę- matkę, ojca i brata... Jechali dla niego po tort...Opowiadał jak mu było ciężko, co czuł. Też nie chciał żyć. Jego próba samobójcza była nieudana. Skończyło się to pobytem z szpitalu psychiatrycznym. Trochę to trwało, ale w końcu zaczął czuć, że chce żyć. Przede wszystkim pomogła mu rozmowa. Nie należy tłamsić w sobie emocji, dużo mówić. Jeśli nie ma się w zasięgu ręki nikogo, to są ludzie na czatach, forach- tacy jak my, którzy potrafią chociażby wysłuchać, bo nie powiem, by rady zawsze były trafne. Najważniejsze jest umieć że nic nie dzieje się bez przyczyny. Choć nie uczęszczam na msze, to jednak wierzę w Boga i wiem, że ma wobec nas jakiś plan. Odchodzimy wtedy, kiedy on nas wezwie. Ty zostałaś, bo widocznie masz coś ważnego jeszcze do zrobienia. Może nie od razu, ale za jakiś ześle na Twą drogę kogoś, komu będziesz potrzebna. Trzeba wierzyć, że po burzy zawsze zaświeci słońce, że skoro żyjemy, to zawsze po coś Główka do góry...Najlepiej chyba byłoby iść do dobrego nadzieję, że staniesz na nogi, a cały ból szybko minie- czego Ci bardzo życzę Jeśli masz ochotę pogadać, to zawsze mogę "Nigdy nie jest za późno, by stać się osobą, którą mogłeś być." - George Elliot 10 Odpowiedź przez alfaalfa 2012-01-07 16:14:03 alfaalfa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,871 Odp: Nie chce mi się żyć "Tracę apetyt na życie, chociaż normalnie coraz bardsziej się obżeram. I tyję i jeszcze bardziej pogrążam się w złych myślach jaka jestem beznadziejna i słaba "Sama sobie odpowiedziałaś. Co Ci zostało? znalezienie nowej pasji / lub innego zajęcia jakie by cię "rozruszało". Zapisz się na kurs tańca, jogę .. lub ożyw wasze wspólne relacje - może jakaś kolacja we dwoje w restauracji albo wyjście do opery? Zrób coś o czym kiedyś myślałaś - ale zawsze brakowało czasu albo chęci; moim zdaniem marzenia odkładane na później podcinają nam skrzydła motywacji do życia. Niestety. bo ważna jest dla mnierównowaga uczynków i słów 11 Odpowiedź przez joasiaaa23 2012-01-07 23:32:10 joasiaaa23 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-06 Posty: 2 Odp: Nie chce mi się żyćDroga lewa444, dziękuję Ci bardzo za słowa otuchy. Nie sądziłam, że komuś będzie się chciało zastanowić nad moją sytuacją, to budujące. Płakałam pisząc poprzednią wiadomość, ale myślę, że to dobrze, należy płakać bo tak jak mówisz, jeśli będę w sobie to wszystko trzymać to w końcu popełnię głupstwo. Bardzo było mi przykro czytać o losie Twojego kolegi. U mnie bliscy odchodzili pojedynczo i był to za każdym razem ogromny szok i cios który powalał na kolana. Rozumiem jego zachowanie. Koniec końców gdzieś na dnie każdego z nas jest egoista, który po prostu nie potrafi znieść bólu rozłąki i chce sobie ulżyć. Wiem, że należy rozmawiać, po śmierci Mamy odezwało się do mnie wiele osób, znajomych, którzy raczej rzadko się odzywali z racji odległego miejsca zamieszkania, ale dali mi szansę 'wygadania' się i to przynosiło ulgę. W tydzień po śmierci mamy musiałam wyjechać za granicę, by móc utrzymać siostrę i nawet pisanie na Necie pomagało, trochę mniej pustki i samotności. Myślałam, że się w miarę do kupy poskładałam, ale gdy odszedł tata, coś pękło bo miałam nadzieję, że może coś dobrego mnie w końcu spotka a co z tego wynikło? Mam szczerą nadzieję, że jest tak jak piszesz 'skoro żyjemy, to zawsze po coś'. Teraz chyba potrzebne mi takie ze nie bardzo mogę o tym jak się czuję rozmawiać z ludźmi, których poznałam za granicą. Wielu mówiło, że nie rozumie jak w ogóle mogę jeszcze normalnie funkcjonować po drugim pogrzebie, nie płakać dzień w dzień. No i skończyło się, dopadło mnie i dzisiaj uświadomiłam sobie,że na razie tak to zostanie, to po prostu żałoba po ukochanej osobie, która zbyt wcześnie odeszła. Na razie nie wybiorę się do psychologa, znalazłam pewne ukojenie w modlitwie i mam nadzieję, że to na razie wystarczy. Mam po prostu nadzieję, że kiedyś życie w końcu nabierze sensu. I że będzie trochę mniej Ci:) 12 Odpowiedź przez lewa4444 2012-01-10 12:38:00 lewa4444 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wyuczony, lecz niewykonywany:) Zarejestrowany: 2011-08-24 Posty: 445 Wiek: 33 Odp: Nie chce mi się żyć Joasiu nie ma za co, naprawdę Popatrz... Mimo całych tych nieszczęść jesteś silną kobietą. Samo, to jest odwagą, że napisałaś na tym forum świadczy o tym, że jednak chcesz żyć, a to jest Cię, że cały ten ból w końcu już chyba zdołałam uodpornić się na takie przykre okoliczności. Moi rodzice żyją, ale w naszej rodzinie praktycznie co roku w styczniu ktoś umiera, jeśli nie w styczniu, to w ciągu roku zawsze jest pogrzeb z bliższej lub dalszej rodziny. Najgorsze jest to, że często odchodzą młodzi ludzie, poniżej 50-tego roku lato tragicznie zginął mój były mąż. Ze związku zostało dwoje naszych dzieci. Nie myślałam, że tak to przeżyję, ale ból był o tyle większy, kiedy patrzyłam na cierpienie naszych dzieci. Historię znajdziesz wśród moich postów, jeśli Cię lat temu straciłam babcię, która była mi tak bliska jak matka. Nie wiem czemu nie rozpaczałam po niej, ale odnoszę wrażenie, że ona wciąż przy mnie jest, że się mną nadal opiekuje. W dzień pogrzebu śniła mi się. We śnie poprosiłam, by miała mnie w opiece. Powiedziała: "będę miała". Ja wierzę, że tak też staraj sobie wytłumaczyć, dlaczego tak się stało, że w tak krótkim czasie straciłaś tatę. Myślę, że mama go potrzebowała tam, gdzie teraz dziadek odszedł półtora roku po śmierci babci. Bardzo się kochali. Wierzę, że są teraz razem i patrzą na nas z góry. Często widzę ich w się jakoś ułoży. Kiedyś i na nas przyjdzie czas, ale żyjemy dopóty, dopóki Bóg nas nie wezwie. Ale do czasu, kiedy to nie nastąpi musimy odnaleźć sens naszego życia i dobrze wykorzystać nasz ziemski czas. Pamiętaj kochana, nic nie dzieję się bez przyczyny, zawsze po coś i dla czegoś Ja w to wierzę i Ty również uwierz Wszystko będzie dobrze... "Nigdy nie jest za późno, by stać się osobą, którą mogłeś być." - George Elliot 13 Odpowiedź przez skomplikowana 2012-01-20 11:24:03 skomplikowana Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-14 Posty: 328 Wiek: 27 Odp: Nie chce mi się żyć KOTENINA nie wiem czy tu jeszcze zaglądasz... ale stany depresyjne mogę być równiez wynikiem zaburzeń hormonalnych, jeśli nie masz dzieci a starasz się to całkiem możliwe, że jakies zaburzenia sie kiedys antykoncepcje? zawsze w ulotce jest napisane, że może po nich wystepować depresja.. ja tak miałam w momencie jak odstawiłam.. czyli widzisz jaki wpływ mogą miec hormony..Złe samopoczucie to nie jest normalny objaw, to zaburzenia w organizmie i moga byc wywołane róznymi czynnikami. A układ nerwowy i hormonalny to najwazniejsze układy naszego organizmu. Proponuje wizyte u endokrynologa, tym bardziej, że staracie się o bobaska "Wczorajszy ból jest dzisiejszą siłą!" 14 Odpowiedź przez landra 2012-02-09 23:34:56 landra Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-09 Posty: 9 Wiek: 18 Odp: Nie chce mi się żyćwitajcie. Ja mam 18 lat i też nie chce mi sie życ. od dłuższego czasu. nawet nie mam z kim o tym porozmiawiac. chodze do liceum, ale nie mam przyjaciol. kiedy mowie mojej siostrze ona mowi "przestan" i wychodzi bo przeciez ma swoje sprawy, swoje zycie. nie widze zadnego sensu w zyciu. mysle co ze mna jest nie tak.. staralam sie robic cokolwiek. jest tyle zeczy ktore lubie robic ktore chcialabym robic, niedlugo mam mature, rodzice mowia tylko o tym.. nienawidze szkoly. nie czuje zeby komukolwiek na mnie zalezalo. ciagle mysle, ciagle sie zastanawiam, ciagle mi smutno. i czesto szukam szczescia w lodowce. to sie ciagnie i ciagnie... nie wiem jak moge sobie pomoc. czy problem tkwi we mnie moze w przeszlosci czy w ludziach wokol mnie?.. 15 Odpowiedź przez skomplikowana 2012-03-12 17:09:18 skomplikowana Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-14 Posty: 328 Wiek: 27 Odp: Nie chce mi się żyć landra a co lubisz robić? A może doskwiera Ci po prostu samotność? może jakieś kompleksy? Kochasz siebie? akceptujesz się? Czujesz własną wartość? Odpowiedz sobie na te pytania a założę się, że znajdziesz wiele powodów swojego smutku.. to błędne koło.. jeden problem pociąga za sobą kilka innych, wpadamy w dół i wtedy wszystko wygląda jakby było szare.. Proszę się teraz ładnie uśmiechnąć do monitora, powiedzieć sobie : "Jestem Boska!" i udowodnić całemu światu na co Cię stać! Ja też nienawidziłam szkoły ale pocieszę Cię, że zbliżająca się matura przybliża Cię do zakończenia tej męki a później? Studia! Dziewczyno wtedy zobaczysz co to życie wejdziesz na to forum za rok i będziesz się śmiać Pozdrawiam! "Wczorajszy ból jest dzisiejszą siłą!" Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Wiem, że dzieje się ze mną coś niedobrego. Najbardziej czego pragnę, to tego, aby być pewną swoich uczuć, ustatkować się i nie zmieniać swojego życia :( Okropnie mi z tym wszystkim, mam koszmary po nocach Nie chce mi się żyć:((( Choć wiem, że jak w tym życiu sobie nie radzę, to zapewne w innym też nie będę potrafiła
Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć dodam ze jak jestem posrod towarzystwa to moja atmosfera jest mocno napieta, nagle jest cisza, patrza sie na mnie, nie mam pojecia jak sie zachowac, jestem coraz mocniej napiety trzymam w sobie tyle nerwow i tego wszystkiego, jakis głupi zart wobec mnie i odrazu biore to na powaznie,WYBucham, a nie na zarty. Problem z pamiecia sa rownież piatek na 17 mam wizyte u hipnoterapeuty mam nadzieje ze mi pomoze. 2 lata bralem leki anty depresyjne, Alventa 75mg x2, mialem nerwice lękową, zostaly tylko bole w kaltce piersiowej i kolotanie serca. Bóle w kaltce piersiowej sa raz na tydzien, a serducho kołota codziennie. Chce sie cieszyc zyciem, a nie byc takim odlutkiem, dajcie mi dawke szczescia :) pozdrawiamPatryk Usnarski edytował(a) ten post dnia o godzinie 22:32 Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Dobrze, że zrobiłeś pierwszy krok - napisałeś na forum. Z drugiej strony dziwne, bo nie masz problemów z pisaniem. A może jest jakaś głębsza przyczyna? Zawiodłeś się kiedyś na ludziach? Zaufałeś komuś, a on to wykorzystał? I druga hipoteza jest taka: ludzie muszą być "dobrani". Trochę jak ubranie. Uwierz mi, nie mam problemów z nawiązaniem rozmowy, nawiązywaniem kontaktów. Ale z niektórymi sama nie mam o czym gadać. Może jeszcze po prostu nie trafiłeś na "swoich?". Nie masz tematu? Obejrzyj jakiś film, poczytaj dowcipy. Tylko słuchasz? To dopytaj znajomego, gdy będzie o czymś opowiadał? A jeśli Twoi znajomi trajkoczą tylko o sobie i żaden nawet nie pyta, co u Ciebie, nie zagaja rozmowy - może warto zmienić krąg przyjaciół... Ja osoby pt. "Tylko o sobie" eliminuję bez żadnych sentymentów. Głowa do góry! Na świecie jest ponoć prawie 8 miliardów ludzi! POWODZENIA! Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć zaufalem i to wyklorzystal, przyjaciele i ojciec zawiodłem sie wielokrotnie. jak mam zmienic jezeli nikt mnie w tej osobowości nie akceptujePatryk Usnarski edytował(a) ten post dnia o godzinie 07:23 Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć cos mnie dusi jest ze mna problem, dobrze ze mam w piatek hipnoterapeute Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Otoczeniu trudno jest "odpowiednio" zachować się w relacji z kimś, kto ma np depresję, czy inne tego problemy z sobą. Ludzie po prostu nie wiedzą jak reagować. Dla rodziców zwłaszcza, taka sytuacja jest trudna. Ich zadaniem jest przygotowanie dziecka do możliwie jak najlepszego funkcjonowania w społeczeństwie, bycia samodzielnym. A tu nagle okazuje się, że młody człowiek nie radzi sobie z samym sobą, nie wiadomo czy to się zmieni, jak będzie dalej. Rodzice po prostu boją się o przyszłość swojego dziecka, które znalazło się w takiej sytuacji. Nie wiedzą jak reagować, więc próbują robić coś co ich zdaniem będzie skuteczne. Nie rozumieją co się z Tobą dzieje. Podobnie może być ze znajomymi, chociaż pewnie w mniejszym stopniu. Może spojrzenie na to w ten sposób, że brak akceptacji ze strony innych nie dotyczy Ciebie. Tylko inni, podobnie zresztą jak Ty sam, nie wiedzą jak poradzić sobie, jak reagować na problem, który Cie męczy. Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Rozumiem Panią, dziekuje za odpowiedz :) Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć za miesiac mam egzaminy spawalnicze,mam kartke z pytaniami jak szukam odpowiedzi wogole nie moge sie skoncentrowa, odechciewa mi sie szukac odpowiedzi dziwnie sie czuje to jest straszne. prosze doradzccie mi cos co mi jest Wanda B. nauczycielka języka angielskiego Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk, nikt przez internet nie powie Ci, co Ci jest... Bierzesz leki, ale nie dają poprawy? Powinieneś znowu udać się do psychiatry i opowiedzieć o swoich dolegliwościach. Możesz tez poprosić o skierowanie do psychologa. Psycholog będzie miał więcej od psychiatry czasu na rozmowę o Twoich problemach. Co do egzaminu, wiesz, mam ten sam problem z brakiem koncentracji. Jedynym rozwiązaniem jest rozpisanie tych pytań na dni jakie pozostały do egzaminu i uczenie się wg tego planu każdego dnia. Chęć i koncentracja powinny powrócić, jak wdrożysz się do nauki. Zacznij jak najprędzej :) Tomek C. Tomek C. Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć dzieki, w miare pomogło Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierają? Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: dodam ze jak jestem posrod towarzystwa to moja atmosfera jest mocno napieta, nagle jest cisza, patrza sie na mnie, nie mam pojecia jak sie zachowac, jestem coraz mocniej napiety trzymam w sobie tyle nerwow i tego wszystkiego, jakis głupi zart wobec mnie i odrazu biore to na powaznie,WYBucham, a nie na zarty. Problem z pamiecia sa rownież piatek na 17 mam wizyte u hipnoterapeuty mam nadzieje ze mi sprawia, że atmosfera staje się napięta? O czym myślisz? Boisz się krytyki ze strony innych?2 lata bralem leki anty depresyjne, Alventa 75mg x2, mialem nerwice lękową, zostaly tylko bole w kaltce piersiowej i kolotanie serca. Bóle w kaltce piersiowej sa raz na tydzien, a serducho kołota codziennie. Chce sie cieszyc zyciem, a nie byc takim odlutkiem, dajcie mi dawke szczescia :) pozdrawiamJak objawiała się twoja "depresja" i jak z niej wyszedłeś? CZy nadal masz te napady paniki? Myślę, że szczęście jesteś w stanie stworzyć sobie sam. Artur Król Profil nieaktywny, proszę o kontakt mailowy. Psycholog, t... Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. 1) Wymyśl kilkanaście przykładowych, łatwych do podchwycenia tematów w domu, nie będziesz musiał wymyślać na bieżąco. 2) W moim doświadczeniu bardzo często ludzie, którzy mają kłopoty z małomównością nie mają tak naprawdę zbyt przemyślanych tematów, których dotyczy rozmowa, chcą coś powiedzieć, bo czują, ze czas na to by zabrali głos, a nie dlatego, że mają coś do powiedzenia. Jeśli odnajdujesz w tym siebie - poświęć nieco czasu na przemyślenie różnych kwestii, których zwykle dotyczą rozmowy. 3) Co jest Twoim celem w trakcie rozmowy? Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Agata Rakfalska-Vallicelli: Co sprawia, że atmosfera staje się napięta? O czym myślisz? Boisz się krytyki ze strony innych? Jak objawiała się twoja "depresja" i jak z niej wyszedłeś? CZy nadal masz te napady paniki? Myślę, że szczęście jesteś w stanie stworzyć sobie sam. 1. raczej ja mam takie przeczucie,ja jestem bardzo mocno napiety, wtedy nie wiem co robic jak sie zachowac, czuje jakby inne osoby byly przeze mnie napiete klimat dziwny wprowadzam 2. mysle o tym ze jestem dziwny, głupi, nikt niechce ze mna rozmawiac, uciekam od ludzi nie chce mi sie z nimi rozmawiac, lub chwile pogadamy i mi sie juz odechciewa rozmawiac, trudno mi jest sie skupic 3. tak boje sie krytyki i to bardzo 4. miałem napadi paniki, zawroty głowy, mysli samobojcze, brałem 2 lata leki w chwili obecnej nie biore juz 3 miesiące, psychoterapi nie miałem 5. Napadów paniki nie mam 6. Bez pomocy sam szczescia nie stworze. Nic mi sie nie chcePatryk Usnarski edytował(a) ten post dnia o godzinie 21:17 Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Agata Rakfalska-Vallicelli: Patryk Usnarski: Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierajja 1. od technikum unikalem wiekszych grup towarzystwa, najgorzej to nie wiem jak mam sie zachowac, nieraz nie wiem kiedy zartuja, wystarczy ze powie cos na moj temat zazartuje ja to odrazu biore na powaznie do siebie i mam setki mysli na sekunde co on o mnie mysli 2. nie mam takich osob, mysla ze zmyslam 3. nie jest rozwiazany prolem, meczy mnie to 4. tak bardzo duzo mysle, czuje sie zmeczony psychicznie nic mi sie niechce ,czuje jakbym sie meczyl, zawsze jestem cicho byle gdzie nie pojde niechce mi sie rozmawiac 5. czuje to, czuje ze mysla ze jestem dziwolagiem, dostrzegam ich inne zachowanie Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierajja 1. od technikum unikalem wiekszych grup towarzystwa, najgorzej to nie wiem jak mam sie zachowac, nieraz nie wiem kiedy zartuja, wystarczy ze powie cos na moj temat zazartuje ja to odrazu biore na powaznie do siebie i mam setki mysli na sekunde co on o mnie mysli 2. nie mam takich osob, mysla ze zmyslamA próbowałeś o tym komuś powiedziesz czy od razu zrezygnowałeś?3. nie jest rozwiazany prolem, meczy mnie to Jeśli prześledzisz swoje odpowiedzi, to dostrzeżesz, że już od technikum unikałeś relacji społecznych. Unikanie sytuacji w twoim przypadku powoduje tylko pogłębienie twojego problemu. Bo jeśli unikasz, "nie uczysz się innych", ich zachowań, zasad savoir vivre, przebywania wśród innych. Nie wiesz, kiedy żartują bo wiele czasu z nimi nie spędzasz. Nie znasz ich. Tak jak oni nie znają tak bardzo duzo mysle, czuje sie zmeczony psychicznie nic mi sie niechce ,czuje jakbym sie meczyl, zawsze jestem cicho byle gdzie nie pojde niechce mi sie rozmawiacGonitwa myśli. Na jaki temat? Zawsze czy tylko w towarzystwie? Jak gdzieś wyjdę, to nie chce mi sie rozmawiać! NAPRAWDĘ? A czy to nie tak, że nie rozmawiasz, bo wiesz, że i tak poniesiesz klęskę, więc lepiej nie odzywać się, bo i tak inni tego nie zrozumieją. NIE CHCĘ - dlatego, że nie czuje to, czuje ze mysla ze jestem dziwolagiem, dostrzegam ich inne zachowanieCo czujesz? Jakie masz wrażenia płynące z ciała? Piszesz, że dostrzegasz ich inne zachowanie, ale skąd możesz wiedzieć, jak oni się zachowuję, kiedy ich koło ciebie nie ma? Czy ktokolwiek z rodziny, bliskich wie, jaki masz problem, czy nawet im tego nie mówisz, bo wiesz, że Ci nie uwierzą? Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Agata Rakfalska-Vallicelli: Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierajja 1. od technikum unikalem wiekszych grup towarzystwa, najgorzej to nie wiem jak mam sie zachowac, nieraz nie wiem kiedy zartuja, wystarczy ze powie cos na moj temat zazartuje ja to odrazu biore na powaznie do siebie i mam setki mysli na sekunde co on o mnie mysli 2. nie mam takich osob, mysla ze zmyslamA próbowałeś o tym komuś powiedziesz czy od razu zrezygnowałeś? 3. nie jest rozwiazany prolem, meczy mnie to Jeśli prześledzisz swoje odpowiedzi, to dostrzeżesz, że już od technikum unikałeś relacji społecznych. Unikanie sytuacji w twoim przypadku powoduje tylko pogłębienie twojego problemu. Bo jeśli unikasz, "nie uczysz się innych", ich zachowań, zasad savoir vivre, przebywania wśród innych. Nie wiesz, kiedy żartują bo wiele czasu z nimi nie spędzasz. Nie znasz ich. Tak jak oni nie znają ciebie. 4. tak bardzo duzo mysle, czuje sie zmeczony psychicznie nic mi sie niechce ,czuje jakbym sie meczyl, zawsze jestem cicho byle gdzie nie pojde niechce mi sie rozmawiacGonitwa myśli. Na jaki temat? Zawsze czy tylko w towarzystwie? Jak gdzieś wyjdę, to nie chce mi sie rozmawiać! NAPRAWDĘ? A czy to nie tak, że nie rozmawiasz, bo wiesz, że i tak poniesiesz klęskę, więc lepiej nie odzywać się, bo i tak inni tego nie zrozumieją. NIE CHCĘ - dlatego, że nie potrafię. 5. czuje to, czuje ze mysla ze jestem dziwolagiem, dostrzegam ich inne zachowanieCo czujesz? Jakie masz wrażenia płynące z ciała? Piszesz, że dostrzegasz ich inne zachowanie, ale skąd możesz wiedzieć, jak oni się zachowuję, kiedy ich koło ciebie nie ma? Czy ktokolwiek z rodziny, bliskich wie, jaki masz problem, czy nawet im tego nie mówisz, bo wiesz, że Ci nie uwierzą? rodzicie wiedza, ale nie przejmuja sie tym. Co to moze byc/ Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Agata Rakfalska-Vallicelli: Co sprawia, że atmosfera staje się napięta? O czym myślisz? Boisz się krytyki ze strony innych? Jak objawiała się twoja "depresja" i jak z niej wyszedłeś? CZy nadal masz te napady paniki? Myślę, że szczęście jesteś w stanie stworzyć sobie sam. 1. raczej ja mam takie przeczucie,ja jestem bardzo mocno napiety, wtedy nie wiem co robic jak sie zachowac, czuje jakby inne osoby byly przeze mnie napiete klimat dziwny wprowadzamCzyli wszystko wychodzi od Ciebie? Ty powodujesz, że inni się napinają i drętwieją? Co takiego robisz?2. mysle o tym ze jestem dziwny, głupi, nikt niechce ze mna rozmawiac, uciekam od ludzi nie chce mi sie z nimi rozmawiac, lub chwile pogadamy i mi sie juz odechciewa rozmawiac, trudno mi jest sie skupicodechciewa , bo zdajesz sobie sprawę, że Ciebie nieustannie krytykują, że coś im się w tobie nie podoba, tak boje sie krytyki i to bardzoCzy ktoś kiedykolwiek wyraził ją jasno i wyraźnie, czy myślisz, że inni ciebie krytykują za plecami?4. miałem napadi paniki, zawroty głowy, mysli samobojcze, brałem 2 lata leki w chwili obecnej nie biore juz 3 miesiące, psychoterapi nie miałemJak je odstawiłeś? Samodzielnie czy za wskazówkami psychiatry?6. Bez pomocy sam szczescia nie stworze. Nic mi sie nie chceTo zrozumiałe. W twojej sytuacji.
  • Еզеሥሚ бኙцէκахυቆ ո
  • Γሣхο ፓрαֆ
    • Оганቢሣий αዧօህуςе ኝко
    • Уկዕпра иሟоցሿ
    • Θпиδըд ኟኪаχи պи վиφоглακо
łączę się z wami w bólu łzy staja mi w oczach kiedy to czytam.To nie prawda ze czas leczy rany,on tylko przyzwyczaja do bólu. . .uczy jak żyć bez ukochanej osoby.Wasi bliscy poszli na tamten świat poszli do Boga i tam na was czekają.Niektóre z was pewnie myślą Boga niema bo który BÓG pozwala na odejście tak dobrego człowieka
Jestem zalamana.. musze sie komus wygadac wczoraj zerwal ze mna chlopak...tak strasznie na mnie krzyczal Smial sie jak prosilam go zeby mnie nie zostawial.. Krzyczal,ze bylam slepa i nie widzialam,ze sie dusi ( ma 24 lata) ze jest mlody, ze lubi balety, ze musi sie wybawic a ja mu tego zabraniam.. (raz mu zabronilam jechac na balety w grudniu) Ciagle mam przed oczami jak pytam go czy chce ze mna byc czy nie a on bez chwili zastanowienia krzyknal ze nie... Prosilam, blagalam a on sie tylko smial... Zapytalam czy juz nic do mnie nie czuje, zapytal jak mysle? powiedzialam,ze jakby cos czul to by mnie nie zostawial.. ze by walczyl i pozwolil mi walczyc.. to pow tylko,ze jakby nic nie czul to by poprostu przestal sie odzywac i nie rozmawial teraz ze mna.. to tak boli Planowal wspolne wakacje,wspolne zycie,dzieci... i nagle mnie zostawil.. Ciagle mysle,co robilam zle (( a na sam koniec wyrzucil mnie z samochodu, powiedzial,ze jedzie do domu i go odpalil... zdjelam pierscionki od niego rzucilam nimi i zaczelam krzyczec ze chodzi mu tylko o to,zeby mogl ruchac na boku... i wyszlam o on odjechal z piskiem opon... jestem zalamana, nigdy nikogo tak nie kochalam 9 wiecie co znaczy kochac za mocno?? serce mi peklo.... Bądź silna. Poradzisz sobie. nie znoszę facetów, którzy nie potrafią się rozstać kulturalnie, Twój zrobił to tak, byś jak najbardziej cierpiała i byś poczuła się upokorzona - cóż pokazał prawdziwe oblicze. Lepiej teraz niż po ślubie.... przeczekasz, przecierpisz, przepłaczesz i będzie dobrze, choć teraz raczej ciężko w to uwierzyć Dziewczyno - trzeba się szanować! Uważasz że zasługujesz na takie traktowanie? Jak dzis możesz kochać kogoś, kto traktuje Cię jak zbędną rzecz ? Jesteś kobietą i tak powinni traktować Cię mężczyźni. Nie płaszcz się nigdy przed żadnym bo nigdy nie będziesz szanowana tak jak należy się kobiecie. smutna historia... też się nie raz tak mocno zaangażowałam, a później mocno bolało... mimo obietnic... Wiem, co czujesz, wiem, że jest Ci ciężko... Ale nie łam się... Widocznie na Ciebie nie zasługuje... a swój błąd szybko zacznie dostrzegać... Wiosna idzie, kwaitki, bratki i stokrotki Ty weź głęboki oddech i powiedz sobie, że "przecież stać mnie na lepszego!! - a ten burak niech spada do tych ciź na dyskotece..." głowa do góry, nie łam się !! Zobaczysz, że się zakochasz jeszcze, a czas leczy rany uwierz mi wiem coś o tym... Skoro woli jezdzić na imprezy( bez Ciebie) to nie masz czego żałować, bo na imprezy nie jezdzi sie pogadać, bo jest za głośno, tylko potańczyć z dzieczynami. Dasz sobie rade po jakimś czasie będziesz się z niego śmiała jakim był dupkiem. Trzymaj się Trzymam za ciebie kciuki, poradzisz sobie, jestem pewno. Najwidoczniej nie był ciebie wart ... bardzo mi przykro i wiem co czujesz bo kiedyś byłam w podobnej sytuacji. wiem jak ci ciężko ale najlepszym rozwiązaniem będzie pokazanie mu jak świetnie sobie bez niego radzisz choć będzie cie to bardzo bolec nie odzywaj sie do niego, jak bedzie sam dzwonił bo wiadomo teraz weekend to sie musi wyszalec ale pewnie koło niedzieli poniedziałku zadz. to odbierz tel i śmiej sie do słuchawki tak jak byś sie świetnie bawiła i powiedz ze nie możesz teraz rozmawiac bo jestes zajeta i sie rozłącz . .. poczekaj troche az znów zadz. sama sie nie odzywaj !!!! i znw udawaj ze nie możesz rozmawiac bo właśnie wychodzisz jesteś umówiona .... dopiero jak za 3 razem zadz. to znajdz czas by z nim pogadać !!!!! pamietaj nie ulegaj odrazu bo faceci to strasznie wykorzystują !!!!!!!! m Przykre i szczerze wspólczuje... ale musisz być silna poradzisz sobie. CZAS LECZY RANY. Znajdziesz jeszcze prawdziwa miłość:> Drań... nie mogę uwierzyć że mógł się tak zachować dorosły facet... Nie martw się znajdziesz kogoś lepszego ten nie był Ciebie wart Cytatblondyneczka87 bardzo mi przykro i wiem co czujesz bo kiedyś byłam w podobnej sytuacji. wiem jak ci ciężko ale najlepszym rozwiązaniem będzie pokazanie mu jak świetnie sobie bez niego radzisz choć będzie cie to bardzo bolec nie odzywaj sie do niego, jak bedzie sam dzwonił bo wiadomo teraz weekend to sie musi wyszalec ale pewnie koło niedzieli poniedziałku zadz. to odbierz tel i śmiej sie do słuchawki tak jak byś sie świetnie bawiła i powiedz ze nie możesz teraz rozmawiac bo jestes zajeta i sie rozłącz . .. poczekaj troche az znów zadz. sama sie nie odzywaj !!!! i znw udawaj ze nie możesz rozmawiac bo właśnie wychodzisz jesteś umówiona .... dopiero jak za 3 razem zadz. to znajdz czas by z nim pogadać !!!!! pamietaj nie ulegaj odrazu bo faceci to strasznie wykorzystują !!!!!!!! m ja bym się już nie umawiała z takim typem drugi raz do tej samej rzeki się nie wchodzi... Po każdej burzy wychodzi słońce, po Twojej też wyjdzie. Czas leczy rany. Facet nie ma do Ciebie szacunku skoro zostawia Cię w taki sposób, niestety. Mogę Ci na pocieszenie powiedzieć że mnie również zostawił facet 3 lata temu, po 5 latach związku (udanego związku) a co najlepsze przez smsa,a jaki był powód to nie wiem bo nie potrafił spojrzeć mi w oczy, taki z niego tchórz, tez bardzo cierpiałam bo go kochałam, trwało to z rok.. ale pomogli mi znajomi, otrząsnęłam się, teraz jestem 2 lata w związku, i nie rozpamiętuje przeszłości. Poznasz na pewno wspaniałego faceta, i będziesz szczęsliwa. Trzymaj się ciepło, będzie dobrze Wiem,ze to ciężkie,bo też kiedyś rzucił mnie chłopak,bo znalazł sobie inną (po 2 latach związku)... I szukał pretekstu,żeby zerwać. A ja głupia za Nim biegałam,prosiłam,płakałam... Dopiero teraz widzę jak się poniżałam i jaką robiłam z siebie idiotkę,ale wtedy nie widziałam świata poza nim. Trzeba się szanować,na takiego dupka nigdy więcej nawet bym nie spojrzała.. Dasz radę,czas leczy rany-wiem co mówię :-) Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-02-25 09:34 przez Hooney_M. Gdyby miał choc troche szacunku do Ciebie to inaczej by zerwal, a nie jak ostatni cham. Teraz moze ciezko Ci w to uwierzyć, ale dobrze sie stało. Pokazał swoje prawdziwe oblicze. A co bys zrobiła jakby zostawil Cię po slubie albo z dzieckiem. głowa do gory napewno dasz rade zapomniec 11 Gru 2011, Nie 2:34, PID: 282788 Obawiam się i to bardzo, tylko po prostu zastanawiałem jaką ocenę dostanę, jak nie będę mieć rosyjskiego. Nie chcę potem mieć niemałych konsekwencji w postaci np. egzaminu na koniec roku. • Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Oferty Pracy • Korepetycje • Przyjaciele • Chwilówki Forum • Rejestracja • Zaloguj • Album Forum Dyskusyjne » .: Nasze Problemy » Miłosne i Intymne » Nie chce mi się żyć Poprzedni temat :: Następny temat Przesunięty przez: Martina2009-11-21, 02:08 Autor Wiadomość komputronik Dołączył: 06 Lis 2007Posty: 17 Wysłany: 2008-10-20, 23:44 Nie chce mi się żyć Nie chce mi się żyć, nic mi się w życiu nie udaje, nie mam kolegów, wcześniej inni się ze mnie śmiali i mnie wyzywali dlatego wole siedzieć w domu, czuje się nikomu nie potrzebny, nie mam przyjaciół, nikt mnie nie kocha, tak bardzo chciałem kochać i być kochanym, czy te życie ma sens, czy jest warto żyć, dla kogo mam żyć jak to się nie zmieni to w tym tygodniu wolę się zabić, nie mam nawet dziewczyny, niedawno miałem dziewczynę ale też mnie zostawiła i mnie wykorzystywała oraz cały czas kłamała, nie posiadam wykształcenia jestem tylko po zawodówce może i chodzę teraz do Liceum ale i tak pewnie nie zdam bo jestem głupi, obecnie pracuje ale ta praca mnie nie cieszy nie lubię tej pracy, pracuje na sprzątaniu, mimo że mam 24 lata to bym chciał się tej nocy nie obudzić. Żadna dziewczyna mnie nie chce bo jestem brzydki i nic w sobie nie mam, jestem nieudacznik bez matury. Takie ze mnie zero. I w moim życiu jest sama wegetacja praca, dom i znów praca, dom oraz co 2 Weekend szkoła. Czyli najlepiej by było bym się nie urodził albo się zabił. Aż chce mi się płakać. Łukasz Sol Zaproszone osoby: 1 Tytuł: Smarkula Dołączyła: 11 Cze 2007Posty: 8307 Wysłany: 2008-10-21, 00:04 komputronik, Ty to masz aspiracje stania się chyba Jasiem Śmietaną for internetowych, co? ;> na razie nie bardzo Ci idzie. A żeby było na temat: wypłacz się. Odpocznij. Odpowiedz sobie na pytanie: co chcesz w życiu robić i zacznij to robić. Reszta przyjdzie sama;] _________________Dum spiro, spero. "It seems that once you get laid, your life basically turns to shit." plujwzupe Dołączył: 16 Sie 2008Posty: 87 Wysłany: 2008-10-21, 08:46 Możesz się przestać przejmować pracą i wykształceniem, są ludzie którzy mają i to i to i też im się nie chce żyć. A jeżeli chcesz kochać i być kochanym to pokochaj siebie. _________________-40 lat ?! -Mojżesz nie był nawet w połowie takim kojotem jak ja. wisienka83 Dołączyła: 22 Wrz 2008Posty: 47Skąd: Bydgoszcz Wysłany: 2008-10-21, 09:51 Musisz nauczyć się siebie akceptować takim, jakim jesteś. Nie ma wyjścia - inny nie będziesz Spójrz na swoje pozytywne cechy, na wszystko, co już osiągnąłeś - tak wielu ludzi nie ma nawet tego. A kolejny krok to wyjście do ludzi i odważne stawienie czoła życiu Na tym to polega _________________keep smiling when your world is falling... charon Dołączył: 25 Sty 2008Posty: 840 Wysłany: 2008-10-23, 18:53 Polecający: Colorblind komputronik napisał/a: Nie chce mi się żyć Nie żebym coś sugerował, ale nie wydaje mi się, by życie było przymusowe. _________________(...) The tiny strings inside our genome, they own us, they control us, and they torture us. Do not reproduce, do not support them, bring them to an end. Stop the agony of concious life, eradicate life. Alergia? i problem z głowy. Ostatnio zmieniony przez charon 2008-10-23, 18:54, w całości zmieniany 1 raz thinker Dołączyła: 23 Wrz 2007Posty: 236 Wysłany: 2008-10-24, 20:53 komputronik, niektórzy tu Ci piszą "pokochaj siebie" i inne bzdety. A stan w którym jesteś wg mnie, to uniemożliwia. Polecam udanie się do lekarza psychologa, a jeśli nie chcesz lub nie masz siły zdobyć się na taki krok, polecam lek 'Deprim'. Może znów zacznie Ci się chcieć żyć, a jak już Ci się zacznie chcieć i inaczej spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość, będzie szansa na zmianę tych sfer Twojego życia, które teraz Cię dobijają. Musisz sam sobie pomóc, nikt inny tego nie zrobi. Zacznij, spróbuj i dać znać jak Ci idzie. Powodzenia. _________________egzystuję więc myślę. niestety to drugie nie wszystkim jest dane. natrualx Dołączyła: 19 Gru 2008Posty: 11Skąd: Łowicz Wysłany: 2008-12-19, 19:44 Nie powinieneś się tym wszystkim, aż tak bardzo przejmować. Zdaje sobie sprawę, że to trudne, ale jednak można się zebrać w sobie . Sama kiedyś podobnie się czułam i wiem co to znaczy. Jedyne co mogę zrobić to życzyć Ci powodzenia . smakowa Dołączyła: 12 Sty 2009Posty: 24Skąd: tam gdzie muminy xD Wysłany: 2009-01-13, 16:06 Polecający: dzieki sobie heh no i po jakiego Ty się dołujesz ?? I Ty piszesz, że najlepiej się Zabic ??! Totalny debilizm. Zamiast pieprzyć w kółko o tym samym i powtarzac jaki to jestem beznadziejny zacznij mysleć pozytywnie, chyba, że chcesz skończyc jak wisielec. Twoja sprawa. _________________Lansiara? Mówisz o mnie ? Nie ?! Ale i tak jesteś zerO ! he he Wyświetl posty z ostatnich: Nasze Forum Dyskusyjne » .: Nasze Problemy » Miłosne i Intymne » Nie chce mi się żyć Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz załączać plików na tym forumMożesz ściągać załączniki na tym forum Dodaj temat do UlubionychWersja do druku Skocz do: Reklama: Prawdopodobnie najlepsze Forum Dyskusyjne Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group Pomagamy: Sitemap: tematy i uďż˝ytkownicy 29750 wyświetleń. RudaRyba. 10 minut temu. Fatalnie się czuję od jakiegoś czasu. To nie tak, że chwilowo jest mi źle i zaraz przejdzie. Mnie jest źle od długiego czasu. I co z tego, że
Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 10:58 straciłam radość i spokój wewnętrzny.... wiem ze mam poważne problemy duże chustawki nastroju, jednego dnia myślę że wszystko się ułoży (już nie jak dawniej że mogę wszystko i zwojuje świat) nastepnego kompletny dół , bezsens istnienia, niezrozumienie... wrecz osaczenie.... wiem ze sama sobie nie poradzę ale czy jakakolwiek terapia potrafi przywrócić radośc życia? czy będzie kolejnym powodem do zmartwień... bo przecież pewnie wydałabym na nią sporo kasy... nie wiem za co sie wziąść żeby było dobrze czuje że utknęłam w martwym punkcie , wegetuje i powoli niszczę samą siebie czy któraś z Was przeszła taką terapię antydepresyjna? na czym taka terapia polega leczy sieĽ ją lekami czy siłą perswazji? czy jest ona skuteczna? czy coś mi może pomóc? Dołączył: 2011-08-07 Miasto: Skalista Kraina Katalonii Liczba postów: 3487 23 października 2012, 17:06 beata277 napisał(a):hehhe dobre sobie... studia skończyłam praca jest ale nie do końca satysfakcjonująca... mam samochód co prawda byle jaki ale na lepszy mnie najzwyczajniej nie stac mam mieszkanie bo na dom również nigdy stac mnie nie bedzie mam męża i cudowna córeczkę dzieki której żyje na hobby nie mam pieniedzy ani pozwolenia, bo przeciez matce nie wypada mieć własnych zainteresowań, chodzić nigdzie bez męża zresztą przecież jak wielką nieodpowiedzialnością bym sie wykazała gdybym jakieś pieniądze przeznaczała na swoje widzi misię* No cóż...Ja nie mam samochodu, pracy też nie, mieszkania własnościowego tym bardziej, ale...Dzisiaj jakoś mam dobry humor, bo zauważyłam, że brzuchacz mi się zmniejszył..No ale nie wiem co Ci poradzić. A ja mam to samo, co mialam wczoraj, rok temu, 5lat temu, etc. Dzis ta odrobina, co mam, jestem zachwycona. Ale gdy mam nawrot depresji, nie mam sil wstac z lozka, bo nie widze sensu, nie widze, jaka jestem szczesciara... To tak, jak by sie mialo nieostre okulary znieksztalcajace rzeczywistosc... Lub okruch lustra zlej Krolowej Sniegu w sercu i oku... Pamietajcie, ze depresja to choroba, jak angina lub cukrzyca. Przy anginie szczera rozmowa niewiele pomoze... I, z tego, co mi wiadomo, przy cukrzycy takze:-) Dołączył: 2011-08-19 Miasto: Liczba postów: 733 23 października 2012, 18:02 Też mam takie fazy. Potrzebujesz marzeń, zmuszania się do pozytywnego myślenia i aktywności. Przyda Ci się przyjaciel. Dołączył: 2008-04-13 Miasto: Wyspamarzeń Liczba postów: 1016 23 października 2012, 18:12 beata277 napisał(a):DreamsComeTruee napisał(a):To trzeba na spokojnie wytlumaczyc, ze to nie jest tak ze Ci sie nagle odwiduje, ale corcia byla mala to chcialas dac jej wszystko co moglas najlepiej i wtedy odczuwalas potrzebe bycia wiecznie blisko, ale ma juz swoje latka, ze przeciez kazdy ma prawo do jakiejs tam zabawy, hobby, moze daloby sie z mezem na spokojnie porozmawiac? Powiedziec mu co sie z Toba dzieje? własnie dlatego jest mi tak źle bo on nie może zrozumieć albi nie chce? już nieraz się zgodził na jakieś wyjście a potem pokazywał olbrzymie zdenerwowanie i odgrywał sie na malej kazał jej iśc natychmiast spać chociaż nie była jeszcze pora spania, wiec musiałam zostać, zeby nie wyrzywał sie na niej napisałam mu rano smsa odpisał że razem sobie poradzimy.... ale wiem że on nie rozumie mojego doła, on mnie ciągle przytula i myśli ze wszystko powinno być ok a ja potrzebuje zrozumienia... i czuć ze jesteśmy tylko my a nie jeszcze jego rodzina...którą ciągle czuję na plecach choć widzę ich tylko raz w tygodniu....nic nie poradzę na to że czuję że oni ingerują w nasze relacje ...Wiem co to znaczy... może niektóre dziewczyny zapamiętały mnie z postów o zerwanych zaręczynach...jestem dalej z tym facetem... tracę życie, bo tak bardzo nie chcę się rozstać. A on jest coraz bardziej podobny do ojca. Ujawniaja się jego fanatyczne poglądy religijne ("zawsze będę o tobie źle myślał jak będziesz sprzątała w niedzielę, to jest dzień święty" itp). Rządzi mną i ustawia pod siebie. Kiedyś nigdy bym na to nie pozwoliła. A teraz... nie wiem kim ja jestem. Jego rodzina też przyprawia mnie o silne emocje, musze w trakcie spotkania wychodzić po dwa razy do łazienki i głęboko oddychać, bo nie mogę wysiedzieć z nimi przy jednym stole. jesteśmy tacy młodzi, a marnujemy to. czuję to co Ty.. brak chęci do życia. chciałabym wsiąknąć w ścianę . jestem bliska decyzji o wizycie u psychiatry, myślę , że Ty też musisz to rozważyć bardzo porządnie. Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 29 października 2012, 13:52 dziewczyny bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi nie miałam czasu wczesniej zajrzeć... macie racje u mnie moje problemy wynikają z mojego zycia....nie godzę sie na takie warunki! nie potrafię bardzo mnie to wszystko boli ale nie wiem jak to zmienić a boje sie że psychiatra doradzi mi własnie kategoryczne odciecie sie od tego wszystkiego.... KaszkaManna przemyśl po co pakować sie w takie zycie? skoro teraz przyprawiaja Cie o takie emocje? nie marnuj sobie zycia lepiej być samemu i znaleźć sobie prawdziwych przyjaciół.... u mnie przed ślubem było zupełnie inaczej.... teraz myślę tylko o córce, ale już sama nie wiem co jest dla niej lepsze? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 29 października 2012, 13:53 napisał(a):Też mam takie fazy. Potrzebujesz marzeń, zmuszania się do pozytywnego myślenia i aktywności. Przyda Ci się przyjaciel. a skąd mam tego przyjaciela wytrzasnąc? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 29 października 2012, 13:55 nanuska6778 nie przyjmujesz wiadomości od nieznajomych
Bo tak trzeba. Zatem ktoś może żyć bo chce, a ktoś inny bo raczej nie ma wyjścia i jakoś trzeba to przeżyć. Ta druga postawa generuje najczęściej bezsens życiowy, który może doprowadzić do podważenia sensu istnienia. Bo po co żyć, jak nie widzi się sensu własnej egzystencji. To droga męki i frustracji.
x Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-08-06 10:03 przez pons. Powinnaś go zostawić. Poznasz na pewno innego chłopaka, którego rodzina zaakceptuje Cię. Nie będzie Cię poniżała i traktowała jak piąte koło u wozu. Teraz masz wakacje, korzystaj z nich. A co będzie jeśli teraz poznasz prawdziwą miłość? Nie męcz się, bo nie pociągniesz tak dłużej... Moim zdaniem nie ma sensu tego ciągnąć, chcesz przez całe życie być traktowana jak kura domowa? A jemu to na ręke, mieszka sobie z Tobą, nie musi się męczyć w domu, chyba najwyższy czas go wydomowić, skoro już naopowiadał, że nie jesteście razem. Nie wiem jak to znosisz, ja bym nie wytrzymała, zasługujesz na kogoś, kto bedzie szanował Twoje wybory a nie wiecznie miał do Ciebie pretensje... Nie uważasz? No ja przebrnęłam i nie wiem czemu Ty tu siedzisz na szafie i tworzysz wątek, w którym mamy Ci pomóc, doradzić (choć Twoje działania po tym wszystkim powinny być oczywiste), zamiast wziąć swoje życie we własne ręce i Go najzwyczajniej w świecie wyrzucić ze swojego mieszkania. Wyrzuc pasożyta za drzwi. Nauczył się żyć czyimś kosztem, ktoś wszystko za niego zrobi a od siebie nic nie potrafi wymagac tylko od innych. Ja to bym na samym początku zakończyła jak już miałaś takie sytuację, że nie bronił się tylko wszystkiemu się przypatrywał- zaoszczędziłabys wtedy ten zmarnowany z nim czas i te wszystkie przykrości, co to za facet! Brak słów.. przykre jest to co piszesz ,ze ludzie sie wtracaja w wasz zwiazek a twoj facet nie chce zrobic z tym porzadku. nie powie swojej rodzinei i swoim znajomym zeby sie odczepili . razem powinnisice walczyc i starac sie o ten zwiazek a z twojej wypowiedzi wnioskuje ze ty wiecej dajesz niz dostajesz .uwazam ze twoj facet jest niedojrzaly emocjonalnie i nie bedziesz miala od niego wsparcia takiego jakiego oczekujesz . wiec jesli sie meczysz to ja uwazam ze to nie ma sensu walka z wiatrakami lepiej poczekac i byc sama az tarfi sie ten wlasciwy .kazdy zerwany zwiazek rodzi bol ,zal i obawy ,ale pamietaj tez ze dzieki takim porazkom jak i wzlotom nasze zycie jest bogate o do gory kazdy kiedys trafi na swoja polowke jablka grunt to nic na sile i nie bac sie byc bez faceta . KAZDEJ Z WAS POLECAM KSIAZKE "DLACZEGO MEZCZYZNI KOCHAJA ZOLZY" TO JEST KWINT ESENCJA TEGO CZEGO OCZEKUJA FACECI BY BYC Z NAMI I BYSMY ICH MIALY OWINIETYCH WOKOL PALCA przeczytałam i.. odpuść sobie wykończysz się Szczerze? Popatrz na to wszystko..popatrz jaki on jest, jaką ma rodzinę, znajomych. chcesz się w to dalej pchać? Dalej się kłócić ze wszystkimi dla dobra wasze (a raczej Twojej) "miłości" ? Popatrz jak on Cię traktuje, jak jakąś kurę domową, siedzi cały czas w mieszkaniu więc kretyn mógłby coś ugotować czy posprzątać, a nie mieć jeszcze pretensje do Ciebie, że nie masz czasu. Pogadaj z nim, postaw mu warunki, jak nie zacznie traktowac Cię z szacunkiem to może wypier****lać, ma taka wspaniala dziewczyne, a do rodziny takie glupoty gada? Postaw mu nastepny warunek "jeszcze raz i z nami koniec". On się nauczyl, ze zrobisz dla niego wszystko i wykorzystuje to. Dla mnie to zwykły cham, w życiu bym za takiego nie wyszła. Ale jak Ci tak bardzo zalezy to spróbuj jeszcze raz, tylko ze jak tym razem nie wyjdzie to go zostaw. myślę że być może jego rodzice nie chcą "biedniejszej" partnerki ale skoro już taka jest to na Ciebie siadają bo uważają żeś gorsza, takie są tylko moje domysły...moja rada: zostawić faceta bo szuka służącej, nie sądzę by się zmienił z tej postawy w odwrotną nagle. Boze co to za koles wogole ;/ mieszka z toba , niby jest z toba , kaze ci robic kanapki sprzatac ale rodzicom wszystkim mnowi ze ze soba nie jestescie?! Wiesz co zrob ? Powiedz mu ze jesli nie jestescie razem to ma placic polowe czynszu oplat, kupowac rzeczy, robic sobie obiady, bo przeciez nie masz takiego obowiazku ;] zobaczysz jak bedzie szybko zwiewal ;p Dziewczyno! Nie czekaj, aż tak Ci namiesza w głowie, że nie będziesz wiedziała, kim jesteś. Wiem, że łatwo tak napisać, co masz zrobić... Zdaję sobie sprawę, że to bardzo trudne. Musisz zacząć myśleć o sobie. Nie warto być z kimś, kto się do Ciebie nie przyznaje. Z tego, co piszesz, tak właśnie jest. Jak się kocha- można wszystko, ufa się, wierzy. Ten chłopak- dzieciaczek swoją drogą- nie jest wart Twojej miłości. Zasługujesz na kogoś, kto doceni to, co dla niego robisz, kto będzie Cię akceptował, kto nie będzie się wstydził być z Tobą. Chcesz trwać nadal w kłamstwie? Miłość nie przychodzi tylko raz- jestem pewna, że spotkasz kogoś, dla kogo będziesz kimś więcej, niż służącą. On szuka zastępczyni matki, nie kobiety do kochania. Nie pozwól, żeby ktoś sterował Twoim życiem. Na jednym nieudanym związku świat się nie kończy. Przemyśl sprawę, pomyśl, że spotkało to Twoją przyjaciółkę, kogoś najbliższego. Chciałabyś, żeby ta osoba była w takim związku? Ps. Najbliższe otoczenie faceta dużo o nim mówi. ufff przebrnęłam! za włosy go i kopa w d.....twoje mieszkanie więc go wyślij tam skąd przyszedł. facet chce miec kucharke, sprzątaczke i kochanke w jednym ja tu uczucia nie widze Za to ja przeczytałam. Moim zdaniem powinnaś się poważnie zastanowić, czy to ma sens. Niby związek składa się na uczucia, powiązanie, ale także wzajemne zaufanie, szacunek itd. Niestety ze strony Twojego chłopaka nie zauważyłam ani jednego ani drugiego. Z tego co pisałaś, traktuje Cię on po prostu jako podporę "w razie czego, na później", bo gdyby w końcu został sam, mógłby sobie nie poradzić. Moim zdaniem powinnaś twardo określić granicę. Zaznacz, że jeśli nie zmieni swojego zachowania, po prostu będziecie musieli się pożegnać. W takim toku wydarzeń dojdzie w końcu do tego, że to Ty będziesz go utrzymywać, bo rodziców przez cały czas nie będzie. Powinnaś pomyśleć także o sobie. Jesteś juz dorosła. Jeśli chodzi o kwestię "obgadywania" Cię przez znajomych... Na Twoim miejscu oświadczyłabym w większej grupie, że nie interesują mnie sprawy innych ludzi i nie masz zamiaru mieszac w czyimś życiu, jednak oczekujesz tego samego także od innych. Ludzie zawsze będą gadać, powinnaś to olać. Szkoda jednak, że nie masz w tej kwestii wsparcia od chłopaka. To także powinnaś z nim omówić. Moja droga zwłaszcza w tym momencie powinnas się obudzić, przestać grać uczuciami, ale zacząć rozumem. To tyle, życzę wszystkiego dobrego. Gdyby ze strony Mojego mnie tak atakowali,a on nie stanął by nigdy po mojej stronie to bym tego nie pomyśl co by było gdybyście się pobrali?I co wtedy przez całe życie wysłuchiwać jaka to ty zła dla synusia nie bym się porządnie nad tym wszystkim zastanowiła, to KOCHAĆ I BYĆ cię może i kocha ale na 1 miejscu u niego nie że przemyśl to i się nie dołuj, nie warto;* męczysz się straszliwie, a nie wygląda na to żeby to kiedykolwiek miało się zmienić. ogarnij się, zacznij nowe życie z daleka od nich wszystkich, i w końcu znajdziesz takiego, który Ciebie będzie kochał, i nie będzie Cię wykorzystywał, i pozwalał żeby ktoś Tobą pomiatał Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Najgorsze jest własnie to, że nie mogę przekroczyć tej granicy, żeby się usamodzielnić.. moja pracofobia (a w pracy boję się ludzi i oceny przede wszystkim i generalnie boję się ludzi) nie pozwala zmienić mi mojego życia, pójść dalej, uciec od toksycznych ludzi
Jednego biletu nie da się kupić Bilet na transport publiczny. Zamiast samochodu wybrałem tramwaj, tylko że nie mogę kupić biletu ponieważ nikt go nie sprzedaje. Najbliższy automat dwa przystanki stąd. Ja wiem, że aplikacja, ale ja chcę kupić jeden bilet tradycyjna metodą i jak u Barei: najbliższy taras widokowy we Wrocławiu. Ostatni raz zaufam w tą propagandę o wyborze transportu zbiorowego. powrót 2022-07-25 18:26 Lew Problem z d za przeproszeniem. Co za problem mieć na zapas parę biletów. 5 dni 47 253 2022-07-25 19:47 Kup sobie chleba na zapas I ziemniaków 5 dni 38 4 2022-07-25 19:57 Spoko. O ziemniaki zapytaj rodziców, bo rzeczywiście kupowało się na kilka miesięcy do przodu. Chleb... chyba najpraktyczniej by było zamrozić porcje ciasta na chleb i sobie piec przez następne pół roku (Ale oczywiście zamrażarka nie działa za darmo...) 5 dni 4 9 2022-07-25 21:09 Ja kupiłam na zapas. Raz mi wyblakły i nie było widać co to za bilety. Drugi raz podnieśli cenę i miałam nieważne bilety. Nie warto, Gdańsk nie jest zbyt dobrze zorganizowany jeśli chodzi o transport publiczny... 5 dni 31 5 2022-07-25 20:40 Masz rację. W czasach kiedy korzystałem z ówczesnego MPK, kupowałem bloczek biletów 50cio groszowych i nie było problemu ani w tramwaju, ani w autobusie. 5 dni 3 5 2022-07-25 21:07 Zamiast biletów kupię sobie dodatkowy samochód na zapas 5 dni 6 1 2022-07-25 21:41 są też ludzie starsi którzy niestety nie potrafią tego typu aplikacji obsługiwać i zresztą nie muszą nie mierz innych swoją miarą 5 dni 20 1 2022-07-25 22:23 Ale do rydza apką wysyłają mamonę... 5 dni 4 12 2022-07-25 23:24 Osoby starsze mają darmowy przejazd. I narracja legła jak domek z kart. 5 dni 4 6 2022-07-26 00:33 Dopiero od skończenia 70 lat. Taki emeryt 67 normalnie kupuje bilety. Widać nie masz wiedzy a się udzielasz 5 dni 5 0 2022-07-26 01:18 pokolenie wszystko mi sie należy no jakoś zazwyczaj co starsi nie mają z tym problemu, ale młodzi maja ogromny 5 dni 2 2 2022-07-25 18:29 Masz rację,nie ma obowiązku posiadania aplikacji. 5 dni 235 6 2022-07-25 18:40 Trzeba mieć, bo kierowcy gait męczą sie sprzedając bilety A nie wolno męczyć wyborcow tuska 5 dni 5 58 2022-07-25 18:42 I po co mieszasz już z polityką ?? 5 dni 48 3 2022-07-25 19:11 Bo taka rzeczywistość Wszedzie moga sprzedawać tylko nie w Gdańsku. Bo sie królewicze zmęczą 5 dni 10 23 2022-07-25 19:35 nie tylko kierowcom przeszkadzało mi przeszkadzało jak sprzedawali, bo co przystanek po 3 osoby leniwe musiały kupować i wydłużało czas przejazdu 5 dni 30 10 2022-07-25 23:36 A teraz to już punktualnie jeżdżą?xD 5 dni 1 1 2022-07-25 18:33 Do p. Lwa Jeżeli ktoś nie potrafi zdać prawo jazdy, nie stać na samochód i oc niech się nie wypowiada. Chciałam pojechać komunikacją miejską na Jarmark a tu biletów brak na przystankach, a aplikacji w których trzeba zaakceptować pliki cookie ....nie dziękuję, używając komunikacji miejskiej 3x w roku. 88 14 2022-07-25 18:38 tu też ,,pawełki,, musiałaś zaakceptować. Poproś znajomych, to ci kupią ,,na mieście,,. 5 dni 9 19 2022-07-26 06:24 Błysnęłaś inteligencją! 5 dni 1 1 2022-07-25 18:43 Zamów sobie bilet przez internet. Kurier przyjedzie i zapakuje 7 63 2022-07-25 18:49 Dobre rady kup na zapas a co jeśli ktoś przyjeżdza np. do lekarza i więcej nie zamierza odwiedzać Gdańska Kiosk jest jeden na pół miasta Motorniczy , czy kierowca sprzedawał bilety od lat teraz raptem nie może 5 dni 48 10 2022-07-25 19:02 Bo ma pilnować drogi, a nie kasy. Kowid był, to zabroniono! Teraz wraca, to dalej zakaz jest. 5 dni 4 9 2022-07-25 19:19 A co jak kupi bilet, a komunikacja nie będzie jeździć? Szukanie problemu na siłę 5 dni 4 2 2022-07-25 19:03 Bilety mozna kupic w zabce a tych raczej nie brakuje 5 dni 6 34 2022-07-25 19:23 Czemu mam kupować bilet miesięczny jak pracuje 21 dni, a reszta wolne i nie jeżdżę komunikacją wtedy. Tak można ze wszystkim. Chcę biletów 21 dyniowych. 5 dni 15 8 2022-07-25 19:36 bilety dyniowe z dyni kupisz w Gdyni 5 dni 7 0 2022-07-25 21:55 Przy 21 dniach pracujących i tak opłaca się bilet miesięczny a nie Jednorazowe. Zresztą kup sobie pon-pt skoro tak pracujesz 5 dni 5 0 2022-07-25 23:16 Tych biletów akurat już nie ma od czasu ostatniej zmiany taryfy biletowej 5 dni 2 0 2022-07-25 19:30 brak biletomatów w cywilizowanych miastach biletomaty są wewnątrz pojazdów komunikacji i na każdym przystanku ale w tym mieście nie 5 dni 50 4 2022-07-25 19:32 Jedź zamieszkaj w cywilizowanym mieście jak Ci wieś nie odpowiada. Podajcie mi bilet na tacy 5 dni 3 16 2022-07-25 19:41 Po co mi biletomat? Kierowca ma przynieść mi na tacy jak kelner Płacę i wymagam 5 dni 3 8 2022-07-25 20:29 A co to biletomaty? Jestem z Gdyni. Takich cudów u nas nie ma. 5 dni 4 0 2022-07-25 21:20 Chyba nie widziałeś transportu publicznego za granica. Wcale nie jest taki opiekuńczy i nowoczesny jak nasz 5 dni 2 1 2022-07-25 20:00 Fajne rozwiązanie widziałem w Holandii Tam jest jedna karta zbliżeniowa do jazdy jakimkolwiek środkiem komunikacji publicznej. Karta musi być załadowana jakimś minimum, różnym w zależności od rodzaju pojazdu, do pociągu chyba minimum 20 euro, w autobusie wystarczyło chyba 1 euro. Wchodząc na peron odbija się kartę, wychodząc w mieście docelowym też, opłata naliczana automatycznie. W autobusach natomiast wejść można tylko przednimi drzwiami, wyjść tylko pozostałymi. Przy wejściu do autobusu odbija się kartę przy kierowcy, jak nie odbijesz albo zaświeci na czerwono autobus nie jedzie a Ciebie grzecznie wypraszają, wychodząc też odbijasz się przy drzwiach (lepiej o tym nie zapominać, potem są problemy jak ciągle nalicza). Nie ma możliwości kupna biletu u kierowcy, poza autobusami prosto z lotniska. I wszystko pięknie działa. 5 dni 20 2 2022-07-25 20:04 Chcemy kiosków ruchu na każdym przystanku 3 1 2022-07-25 20:32 W Londynie za przejazd oprócz karty Oyster można zapłacić zwykła kartą debetową lub kredytową. Prościej się nie da. Kartę ma każdy, z wyjątkiem Jarosława. 5 dni 3 4 2022-07-25 21:28 Dokładnie!! Oyster działa rewelacyjnie. Bardziej prosto już się nie da!! Nie - my będziemy wyważać otwarte drzwi i wynajdziemy swoje koło po karta na metro , autobusy. Płacisz kaucję za kartę , doładowujesz w automacie i przecież nie ma takiego miasta jak Londyn - jest Lądek Zdrój.... 5 dni 4 1 2022-07-25 22:27 Też nie mam, Jarkowi na złość! 5 dni 0 0 2022-07-25 22:26 I tak ma działać ,,Fala,,... 5 dni 1 0 2022-07-25 22:31 Dwa słowa "klucze" : ma i działać 5 dni 1 1 2022-07-26 09:47 Fala z tego co wiem ograniczona do województwa pomorskiego? Czy to ogólnopolskie ma być? 5 dni 0 0 2022-07-26 12:00 Niech działa tylko w granicach metropolii to już byłoby dobrze. 5 dni 0 0 2022-07-25 20:09 Sporo w tym jest racji. Kiosków nie ma, automatów jak na lekarstwo, sklepy małe nie biorą, bo muszą kupić na horrendalną kwotę naraz. pozostają sklepiki prasowe w Centrach Handlowych lub w dziwnych miejscach RUCHy. U kierowcy - MOŻNA - za odliczoną kwotę. Kierowców rozumiem, bo muszą pilnować trasy, bezpieczeństwa i punktualności. Aplikacje - nie każdy ma ochotę ją posiadać, nie każdy ma miejsce w telefonie na nią, nie każdy potrafi obsługiwać, czy znać taryfy. Nie raz, nie dwa mój przejazd był 'na gapę' z u wagi na brak możliwości zakupu biletu. A nie każdy przejazd komunikacją miejską można zaplanować i przygotować się na możliwości zakupu biletu oferowane przez ZKM. 32 2 Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
WITAM WSZYSTKICH ZDESPEROWANYCH I LICZĘ NA WASZĄ POMOC. ZACZNĘ OD TEGO: WYBACZCIE JAK BEDE WYPISYWAC GLUPIE RZECZY, ALE NIE MAM Z KIM POROZMAWIAC A BARDZO POTRZEBUJE POMOCY, TYLKO NIE WIEM KOGO. MAM OGROMNA NADZIEJE ZE CHOCIAZ WY MI POMOZECIE BO STRACILAM CHECI DO ZYCIA I CORAZ CZESCIEJ MYSLE ZE

Sprawy nauki 25 Lipca Opublikowano: 2022-07-25 Prof. Grzegorz Węgrzyn, przewodniczący RDN, wyjaśnia dlaczego Radzie Doskonałości Naukowej jest po drodze z uchwałą Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, dotyczącą wyjęcia procedur awansowych spod rygorów postępowania administracyjnego. Procedura postępowania administracyjnego w zastosowaniu do postępowań awansowych w nauce stwarza duże problemy dlatego, że znacząco różnią się one od typowych postępowań administracyjnych. Kodeks postępowania administracyjnego reguluje wszystkie procedury związane z podejmowaniem jednoosobowych decyzji przez urzędników. Tymczasem w postępowaniach awansowych w nauce ocena wniosków nie należy do urzędników, ale do ekspertów – jest ewidentnie ekspercka. Nie ma i nigdy nie będzie sztywnych wytycznych, jakie warunki należy spełnić, aby nadać stopień czy tytuł naukowy. Decyzje są podejmowane kolegialnie na podstawie kilku recenzji, zawsze w pewnym sensie subiektywnych – stąd czasami różnice zdań między ekspertami. To nie jest ocena tylko i wyłącznie zgodności dorobku z przepisami, czego chce Kodeks postępowania administracyjnego, ale ocena jego wartości naukowej, której nie da się sparametryzować. To powoduje, że zasady postępowania administracyjnego nie znajdują zastosowania w naszych postępowaniach awansowych. My się nie możemy podeprzeć tylko prawem: „Decyzję podjęto na podstawie takich to, a takich przepisów…”, i tu następuje wymienienie kilku artykułów ustaw, które uzasadniają decyzję. Uzasadnienie takiej, a nie innej oceny wniosku o awans nigdy nie będzie kończyło się na zacytowaniu odpowiednich paragrafów. Zwykle głosujemy, a zatem decyzja nie jest podejmowana jednoosobowo, jak tego wymaga ale jest wynikiem pewnego kompromisu. Trudno ustalić, ile osób i dlaczego głosowało za przyznaniem stopnia, a ile przeciwko i z jakich powodów. To nie jest jedyny problem. W postępowaniu administracyjnym decyzję wydaje się biorąc pod uwagę stan rzeczy w dniu jej podejmowania. Ktoś kto składa wniosek, może podczas postępowania, czyli pomiędzy złożeniem wniosku, a wydaniem decyzji, dodawać dodatkowe dokumenty, które pojawiły się w międzyczasie. To nie jest możliwe w przypadku postępowań i decyzji awansowych. Co by było, gdyby kandydat mógł dokładać dokumenty w czasie trwania procesu recenzyjnego?! Jakby to mogło wyglądać?! Wysyłamy materiały, obrazujące dorobek naukowy kandydata do kilku recenzentów, a ten w międzyczasie dosyła kilka publikacji… Zatem jest dobrze dostosowany do decyzji i procedur typu administracyjnego, ale nie pasuje do postępowań i decyzji awansowych. To tak jakby piosenkarz nagrał płytę i liczył na sprzedaż miliona egzemplarzy, a sprzedało się 5 tysięcy i artysta domagałby się dokładnego uzasadnienia, dlaczego nie została przyznana „złota płyta”. Nie da się tego wskazać w oparciu o przepisy prawne. Żadne przepisy nie mówią dlaczego jeden utwór jest melodyjny, a inny nie. Podobnie w nauce – nie ma sposobu, aby jedynie w oparciu o przepisy wskazać, dlaczego osiągnięcia naukowe są albo nie są wybitne. O tym muszą zdecydować eksperci z odpowiednim doświadczeniem i znajomością danej specjalności naukowej. Zgodnie z wszystkie dokumenty z postępowania muszą być w języku polskim, bo jest on językiem urzędowym. To w procedurach administracyjnych jest uzasadnione. Tymczasem w postępowaniach awansowych nie ma takiego wymogu. Wręcz przeciwnie, mamy nie tylko prawo, a czasami wręcz konieczność powoływania recenzentów zagranicznych, którzy nie posługują się językiem polskim, a są w danym przypadku najlepszym wyborem. Zgodnie z przysłana przez takiego eksperta recenzja musi zostać przełożona na polski przez tłumacza przysięgłego. Mamy w RDN takie przypadki, że przyszła recenzja z matematyki. Tłumacz przełożył ją najlepiej jak potrafił, ale matematycy twierdzą, że przekład jest bez sensu, bo nie oddaje poprawnie treści recenzji napisanej ścisłym językiem matematycznym. Tymczasem w trakcie postępowania awansowego bez problemu posługujemy się językiem angielskim, bo znają go wszyscy polscy matematycy. Jeśli w dokumentach znajduje się niepoprawnie przetłumaczona recenzja, to przed sądem (w przypadku odwołania się do sądu administracyjnego) taka recenzja może być podważana, a ona jest przecież rzetelna, zaś wina leży po stronie przekładu. Recenzje nie mogą podlegać ocenie sędziów, bo ci nie są kompetentni do wydawania werdyktów o sprawach stricte naukowych. Podstawy decyzji administracyjnej muszą być jednoznaczne i kwantyfikowalne, precyzyjne i klarowne. Tymczasem my nie możemy powiedzieć, czy dwadzieścia publikacji wystarczy do awansu, czy może potrzeba stu. Liczy się ich jakość, która jest oceniana przez ekspertów. Nie ma precyzyjnych parametrów awansu naukowego. Nasze oceny nie są tak jednoznaczne, podlegają choćby krytyce czy polemice. Nie możemy powiedzieć, że ktoś, kto opublikował za tyle i tyle punktów musi dostać stopień naukowy lub tytuł profesora, bo zebrał odpowiednią liczbę punktów. To nie punkty decydują o jakości dorobku naukowego. Liczy się to, czy kandydat do tytułu profesora ma wybitne osiągnięcia, a kandydat do stopnia doktora habilitowanego wniósł istotny wkład w rozwój swojej dyscypliny naukowej. A to oceniają eksperci na podstawie swojej wiedzy i doświadczenia po gruntownej analizie merytorycznej dorobku kandydatów, a nie tylko po sprawdzeniu zgodności dorobku z przepisami. Przypomnijmy, że ci recenzenci nie zawsze są ze sobą zgodni. To, co jednemu wydaje się odkrywczym, inny uzna za banalne. Tych warunków nie da się skwantyfikować na tyle precyzyjnie, aby można je było określić jako administracyjne. Procedury zgodne z powodują w przypadku postępowań awansowych dużo problemów, a dają niewiele korzyści. Te sprawy są rozumiane na świecie, a najlepszym przykładem jest Francja, gdzie napisano, że nadawanie awansów naukowych jest wyjęte spod procedur administracyjnych. Adwersarze uchwały Rady Głównej, dotyczącej wyjęcia procedur awansowych spod rygorów stawiają zarzut, że bez tego kandydat straci prawo do sądu. Tak nie jest. Każdy może się odwołać do sądu od błędów formalnych popełnionych w procedurze, np. gdy w ustawie jest napisane, że głosowanie ma się odbywać przy określonym kworum, a faktycznie odbyło się inaczej. Kandydat może przed sądem zakwestionować wynik takiego głosowania. Natomiast sądy nie rozstrzygną o jakości naukowej dorobku. Sąd może jedynie sprawdzić czy postępowanie przebiegało zgodnie z przepisami ustawy. Jednak poza tym przepisy nie tylko nie pomagają w procedowaniu postepowań awansowych, ale przeszkadzają. Są kandydaci, którzy uważają, że jeśli spełnią minimalne wymagania formalne, czyli posiadają odpowiedni stopień naukowy czy tytuł zawodowy, odbyli staże naukowe i uczestniczyli w realizacji projektów, to „należy im się” stopień czy tytuł naukowy, gdyż takie wymagania widnieją w ustawie, a postępowania podlegają pod Zapominają jednak, że ta sama ustawa, że mówi, iż praca doktorska musi wskazywać na rozwiązanie oryginalnego problemu naukowego, habilitant musi wykazać istotny wpływ jego osiągnięć na rozwój danej dyscypliny naukowej, a kandydat do tytułu profesora musi mieć wybitne osiągnięcia naukowe. Jeśli kandydat odwoła się do sądu administracyjnego, to ten nie może zmienić decyzji organu nadającego stopień naukowy czy oceniającego wniosek profesorski – jedyne co sąd może zrobić, to uchylić uchwałę i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia, ale tylko wtedy jeśli doszuka się w dokumentach dowodów na błędy proceduralne. Osobnym problemem jest pozywanie recenzentów przez kandydatów do sądu w sprawach cywilnych a nawet karnych za rzekome naruszenie dóbr osobistych w przypadku krytycznych recenzji. Tutaj co prawda nie chodzi już o ale jeśli recenzja nie zawiera obraźliwych sformułowań, to sama krytyka osiągnięć kandydata nie może być uznawana za naruszenie dóbr osobistych. Skoro kandydat sam wyraził zgodę na poddanie ocenie jego dorobku, składając wniosek o stopień czy tytuł naukowy, to nie może potem mieć pretensji, jeśli taka ocena jest krytyczna – to są bowiem opinie recenzentów o dorobku, a nie ewaluacja kandydata. Notował Piotr Kieraciński Rada Główna o postępowaniu awansowym Najnowsze stanowisko Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego dotyczy procedur awansu naukowego. Wskazano w nim, że koncepcja nadawania stopni i tytułu naukowego w formie decyzji administracyjnej jest błędna. Postępowanie takie nie ma bowiem charakteru administracyjnego, a w związku z tym nie może podlegać kodeksowi postępowania administracyjnego. „Rada Doskonałości Naukowej powinna być jedynym w kraju organem posiadającym moc decyzyjną w sprawach awansów naukowych, a możliwość zaskarżania jej decyzji na drodze postępowania sądowego należy zamknąć” – czytamy w dokumencie. Odniesiono się w nim również do krytycznych treści recenzji. Zdaniem Rady, takie opinie nie mogą być traktowane w kategorii naruszania dóbr osobistych. Za jedyną właściwą drogę kwestionowania recenzji autorzy stanowiska uznają procedurę odwoławczą i postulują, by wprowadzić jednoznaczne przepisy w tej sprawie do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Rada domaga się też zmiany przepisu wymuszającego prowadzenie alternatywnych głosowań w procedurze nadawania stopnia doktora habilitowanego oraz powiązania liczebności zespołów dziedzinowych w RDN z liczbą naukowców deklarujących działalność w danej dyscyplinie. Zwrócono również uwagę, że kolokwium habilitacyjne, potwierdzające osiągnięcie tzw. samodzielności naukowej, powinno być obowiązkowe i przeprowadzane jako publicznie otwarte w każdym obszarze nauki. „W przepisach prawa oraz w działaniach RDN niezbędne jest przywrócenie prymatu merytorycznych przesłanek podejmowania decyzji i odejście od procedur nadmiernie skomplikowanych urzędniczymi formalizmami oraz usunięcie niejednoznaczności interpretacyjnych, które (…) zachęcają do asekuracyjnego unikania krytyki merytorycznej w obawie przed uwikłaniem w procedury sądowo-administracyjne, nieadekwatne do szczególnego, naukowego charakteru spraw” – podsumowują członkowie RGNiSW. Dyskusja (3 komentarze)

Co mam zrobić ? Nie chcę żyć. Od jakiegoś czasu, wszystko się w moim życiu wali ; ( Nie mam sił na nic, wszystko mi się wali. Mam chłopaka z którym się co dziennie kłócę , z rodziną też , czuję że mnie nikt nie kocha , i taką pustkę czuję w moim życiu. W szkole także się wszystko mi nie układa , czasem mam myśli że Witam, Mam 26 lat i nie chce mi się żyć. Myślę, że mam depresję, ale nie chcę uzależniać swojego samopoczucia od tabletek. Moje życie prywatne to koszmar. Właściwie nie mam czegoś takiego jak życie prywatne. Mieszkam od roku sama w obcym mieście i nawet jakbym chciała gdzieś z kimś wyjść praktycznie nikogo tu nie znam. Mam przyjaciółkę, która stara się jak może żeby mi pomóc, ale jest daleko ode mnie, a poza tym nie chcę jej zadręczać telefonami i obarczać swoimi beznadziejnymi myślami kiedy ma swoje własne kłopoty. Mężczyzn nienawidzę. Jak do tej pory każdy jeden na końcu okazywał się draniem, który prócz mnie sypiał z kim popadnie... Nie potrafię zaufać... Nawet ten ostatni, który co chwila starał się udowodnić mi jakim jestem zerem nawet mieszkając ze mną znikał niby obrażony na dzień lub dwa, potem mi powiedział co w tym czasie robił. Marzę o dziecku i rodzinie... Pracy nienawidzę. Jestem tam poniżana na każdym kroku, codziennie rano budzę się i walczę sama ze sobą żeby tam znowu pójść. Nowej pracy szukam od roku. Byłam na kilkunastu rozmowach, z których nic nie wyszło. Dodatkowo kończą mi się pieniądze i być może za chwilę zostanę bezdomna i będę musiała prosić, żeby mnie ktoś przyjął pod swój dach, bo z mojej wypłaty nie jestem w stanie się sama utrzymać... Próbowałam wyjść do ludzi, ale dzisiaj każdy ma swoje problemy, nikt nie ma czasu, albo mają swoje rodziny i życie. Nikt nie chce jeszcze wysłuchiwać jak jest mi źle i jak bardzo czasem marzę, żeby mnie po prostu ktoś przytulił. Próbowałam znaleźć dodatkowe zajęcia, hobby, ale na to też trzeba pieniędzy, których nie mam. Marzyłam, żeby tańczyć - mogę tańczyć tylko w myślach. Wzięłam nawet psa ze schroniska, żeby mieć jakieś towarzystwo i z kimś pogadać, ale okazało się, że mam alergię na sierść i musiałam znaleźć jej nowy domek. Prosiłam mamę o pomoc - ona myśli, że jestem twarda i dam sobie radę, ale już nie daję, nienawidzę swojego życia i tej myśli, że rano trzeba wstać i dotrwać do wieczora, kiedy nie chcę zasypiać, bo jutro i tak nic na mnie nie czeka. Nie myślałam, że kiedyś tak właśnie będę się czuła i naprawdę nie wiem co robić, żeby samej tego nie zakończyć... KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu Dziecko autystyczne w przedszkolu Autyzm to dziecięce zaburzenie rozwojowe. Częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Co jeszcze warto wiedzieć na temat autyzmu? Obejrzyj film i dowiedz się więcej o przebywaniu dziecka autystycznego w przedszkolu. Witam! Sądzę, że potrzebna jest Pani pomoc specjalisty. Warto, żeby skorzystała Pani z pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Jest możliwość korzystania z bezpłatnej pomocy psychologicznej. Zachęcam także do wizyty u lekarza psychiatry w celu sprawdzenia swojego stanu zdrowia. Depresja jest chorobą nie tylko duszy, ale również zaburzeniem funkcjonowania mózgu. Dlatego tak ważne jest przyjmowanie leków, które stabilizują pracę neuroprzekaźników. Uważam, że pomoc psychologa i psychiatry mogą być dla Pani szansą na znalezienie swojego miejsca na tym świecie i rozwiązanie wewnętrznych problemów. Jest Pani bardzo nieufna, wiele razy została Pani skrzywdzona, jednak przed matką nadal gra Pani twardą i samowystarczalną. W sytuacji, w jakiej się Pani znalazła bardzo ważne jest wsparcie bliskich osób. Oprócz pomocy specjalistów, warto porozmawiać z bliskimi o problemach, które Pani dotyczą. Wsparcie i zrozumienie ze strony najbliższych staje się motywacją do podjęcia dalszych starań poprawy sytuacji życiowej. W trudnych chwilach zachęcam do korzystania z telefonu zaufania dla osób w kryzysie emocjonalnym 116 123. Pozdrawiam 0 Szanowna Pani, potrzebuje Pani psychoterapii, aby zrozumieć kilka ważnych rzeczy, zamiast zmagać się z tym co utrudnia Pani życie. Dzięki pracy nad sobą powinna Pani zauważyć, że wszystko co spotyka Panią w życiu wynika z tego, co Pani nosi w swojej podświadomości, całe dobro i całe zło. Bo to ona kieruje Pani myślami, czuciem i Pani zachowaniem. W razie jakichkolwiek pytań, jestem do dyspozycji. Pracuję także poprzez Skype, a także udzielam konsultacji telefonicznie. Pozdrawiam serdecznie! mgr Magdalena Nagrodzka PSYCHOLOG KLINICZNY, PSYCHOTERAPEUTA, COACH 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Jak poradzić sobie z ciągłym zmęczeniem i brakiem chęci do życia? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej Brak celu w życiu, myśli samobójcze - co robić? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Jak żyć z depresją? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Brak sensu życia i niewychodzenie z domu – odpowiada Dr n. med. Anna Zofia Antosik Jak odnaleźć sens życia? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Straciłam już chyba wszystkich ludzi, na których mi zależało. Czy mam depresję? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Czy nie jest za późno na uporządkowanie życia? – odpowiada Mgr Joanna Żur-Teper Co mam robić kiedy w dalszym życiu nie wiedzę najmniejszego sensu? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Czy może być to coś w rodzaju depresji? – odpowiada Mgr Bożena Waluś Umieram za życia... – odpowiada Paulina Witek artykuły Forum; Szukaj w Wszędzie; Tematy; To forum; Zaloguj się. Nie pamiętasz hasła? Rodzina nie daje mi żyć bo nie mam męża Zarchiwizowany. Menu Strona główna Eliasz. Kiedy nie chce mi się żyć, czyli... Nasza cena: 30,78 zł 32,90 zł Taniej o: 6% Opis Szczegóły Podobne produkty Eliasz. Kiedy nie chce mi się żyć, czyli depresja widziane oczami dedykowana wszystkim kapłanomi tym, którzy pełnią posługę przewodnictwa Ludowi charyzmatyczny prorok, cudotwórca, a zarazem kruchy psychicznie człowiek, walczący z pokusą wielkości, dramatycznie przeżywający swoje powołanie. Jego służba Bogu stała się wzorcowa dla wszystkich, którzy mają powołanie kapłańskie. Wbrew temu, co powszechnie sądzi się o ludzkich słabościach jako przeszkodach w realizacji celów powołania, okazuje się, że są one ułatwieniem dla objawienia się Bożej mocy. Na pewno książka ta będzie pomocą dla osób powołanych, czy posługujących we wspólnotach ale też i wielką ulgą dla tych, którzy przygotowując się do kapłaństwa, lękają się czy poradzą sobie z wyzwaniami jakie niesie misja prezbitera. Zapewne też tym, którzy nie są kapłanami pozwoli z większą wyrozumiałością spojrzeć na usługujących w konfesjonałach i przy ołtarzach i otoczyć ich troskliwą modlitwą. Zobacz produkty kupowane razem Poprzednie Następne Wirus! Wirus to mocno zaraźliwa gra karciana. Po wybuchu paniki w szpitalu w Leśnej Dziurze, spowodowanej rozprzestrzenieniem się groźnego wirusa z tamtejszego laboratorium, tylko gracze są w stanie powstrzymać pandemię. Ich zadaniem jest skompletowanie zdrowego ciała, składającego się z czterech kart... -30% Cena: Cena detaliczna: 24,49 zł 34,99 zł Wirus! 2 Ewolucja Opanuj epidemię! Czas ucieka, gdyż nowe, zmutowane wirusy zaczęły rozprzestrzeniać się w niekontrolowany sposób, siejąc panikę w laboratorium. Pomóż nam je unicestwić! Gdy tylko działania lekarzy zaczęły przynosić skutek, sprawy mocno się skomplikowały…Wirusy ewoluowały... Dalsze badania próbek... -30% Cena: Cena detaliczna: 22,37 zł 31,95 zł Wyznanie. Z Biblią do konfesjonału W wyznaniu Bóg daje nam łaskę uwolnienia od lęków oraz zwycięstwo nad śmiercią, którą jest grzech. Wszyscy dobrze wiemy, że dzieje się to w sakramencie pojednania ? można go nawet nazwać przedłużeniem chrztu, gdyż jest udziałem w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Chcąc pokonać śmierć, trzeba ją... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -30% Cena: Cena detaliczna: 21,00 zł 30,00 zł Nieskalane Słowo w skalanych czasach Czy jesteś uważny na Słowo Boga, czy też rozpraszasz się wśród dóbr tego świata? To mądra i prawdziwa książka, oparta na Biblii i dokumentach Kościoła, inspirująca w budowaniu swojej tożsamości w troski o Słowo i życie według Niego jest czymś, co przenika tę książkę i nadaje jej... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 32,68 zł 34,90 zł Jozjasz. Raport o stanie niewiary sprzed pandemii Historia Jozjasza została zapisana w kilku zwięzłych rozdziałach Pisma. Cała biografia streszczona na zaledwie kilku kartkach - to dużo czy mało jak na króla Izraela?Życiorys króla Judy stawia nas wobec pytania o istotę powołania i przeznaczenia: dlaczego żyjemy w takiej a nie innej epoce? Dlaczego... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 32,68 zł 34,90 zł Hagar. Pominięta czy odnaleziona przez szczęście Hagar - pominięta, czy odnaleziona przez książka jest o kobiecie, którą dręczyło pytanie: "Czy jestem bardziej dostrzegana niż ta inna?" Pytanie, które niszczy dziś wiele kobiet. Nie jest to jednakże książka tylko dla kobiet, bo pragnienie zauważenia, poczucia godności, ważności... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 27,98 zł 29,90 zł Tamar. Odnajdź swoje miejsce w rodowodzie Jezusa Tamar. Odnajdź swoje miejsce w rodowodzie JezusaTo książka dla tych,którym nie udają się związki i czują się samotni,których opuścił mąż, żona lub osoba, którą kochali,którzy nie są szczęśliwi w małżeństwie,dla kobiet i mężczyzn, którzy nie mogą mieć potomstwa."Tamar" to druga książka Debory. Tym... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 30,78 zł 32,90 zł ...Palce Boga, stopy Miriam... Niewiele jest osób, które tak gorliwie i autentycznie jak o. Adam i Debora, w Duchu Świętym głoszą Jezusa Chrystusa, zaczynając jak On, od książka dla wszystkich, którzy żyjąc w Kościele, chcą, razem z Maryją zbliżać się do Światła, aby wobec trudnych pytań o wiarę nie milczeć jak... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 31,74 zł 33,90 zł Autor: Debora SianożęckaWydawnictwo PaganiniOprawa: MiękkaRok wydania: 2016Ilość stron: 254Stan: nowy, pełnowartościowy produktModel: 9788389049537ISBN: 9788389049537EAN: 9788389049537 Podobne do Eliasz. Kiedy nie chce mi się żyć, czyli... Poprzednie Następne Batszeba. Odnajdź swoje miejsce w rodowodzie Jezus Batszeba. Odnajdź swoje miejsce w rodowodzie JezusaKsiążka dla tych, którzy zostali zranieni w ciele,dla tych, którzy chcą odzyskać poczucie własnego ciałai odbudować szacunek do recenzji - Alicja Torbicz:Porusza serce w sposób dogłębny i bolesny. TO NIE JEST KSIĄŻKA TYLKO DLA... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 33,59 zł 35,90 zł Hagar. Pominięta czy odnaleziona przez szczęście Hagar - pominięta, czy odnaleziona przez książka jest o kobiecie, którą dręczyło pytanie: "Czy jestem bardziej dostrzegana niż ta inna?" Pytanie, które niszczy dziś wiele kobiet. Nie jest to jednakże książka tylko dla kobiet, bo pragnienie zauważenia, poczucia godności, ważności... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 27,98 zł 29,90 zł Tamar. Odnajdź swoje miejsce w rodowodzie Jezusa Tamar. Odnajdź swoje miejsce w rodowodzie JezusaTo książka dla tych,którym nie udają się związki i czują się samotni,których opuścił mąż, żona lub osoba, którą kochali,którzy nie są szczęśliwi w małżeństwie,dla kobiet i mężczyzn, którzy nie mogą mieć potomstwa."Tamar" to druga książka Debory. Tym... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 30,78 zł 32,90 zł Nieskalane Słowo w skalanych czasach Czy jesteś uważny na Słowo Boga, czy też rozpraszasz się wśród dóbr tego świata? To mądra i prawdziwa książka, oparta na Biblii i dokumentach Kościoła, inspirująca w budowaniu swojej tożsamości w troski o Słowo i życie według Niego jest czymś, co przenika tę książkę i nadaje jej... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 32,68 zł 34,90 zł Jozjasz. Raport o stanie niewiary sprzed pandemii Historia Jozjasza została zapisana w kilku zwięzłych rozdziałach Pisma. Cała biografia streszczona na zaledwie kilku kartkach - to dużo czy mało jak na króla Izraela?Życiorys króla Judy stawia nas wobec pytania o istotę powołania i przeznaczenia: dlaczego żyjemy w takiej a nie innej epoce? Dlaczego... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 32,68 zł 34,90 zł ...Palce Boga, stopy Miriam... Niewiele jest osób, które tak gorliwie i autentycznie jak o. Adam i Debora, w Duchu Świętym głoszą Jezusa Chrystusa, zaczynając jak On, od książka dla wszystkich, którzy żyjąc w Kościele, chcą, razem z Maryją zbliżać się do Światła, aby wobec trudnych pytań o wiarę nie milczeć jak... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -6% Cena: Cena detaliczna: 31,74 zł 33,90 zł Wyznanie. Z Biblią do konfesjonału W wyznaniu Bóg daje nam łaskę uwolnienia od lęków oraz zwycięstwo nad śmiercią, którą jest grzech. Wszyscy dobrze wiemy, że dzieje się to w sakramencie pojednania ? można go nawet nazwać przedłużeniem chrztu, gdyż jest udziałem w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Chcąc pokonać śmierć, trzeba ją... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -30% Cena: Cena detaliczna: 21,00 zł 30,00 zł Białystok na starych pocztówkach Książka prezentuje blisko 100 widokówek Białegostoku sprzed 1915 roku. Był to czas intensywnego rozwoju miasta jako "Manchesteru Północy" - dużego ośrodka przemysłu włókienniczego. To miasto bardzo nietypowe, z charakterystycznymi cechami pogranicza, podlegające wpływom zachodnim i wschodnim,... Książka, op. twardaOprawa:twarda -28% Cena: Cena detaliczna: 35,93 zł 49,90 zł Fikołki na trzepaku Fikołki na trzepaku to zbiór literackich pocztówek z dzieciństwa. Zapamiętane i "zatrzymane w kadrze pamięci" podwórko, szkoła, wakacje i życie rodzinne. Ta pamięć jest utkana ze szczegółów - kolorów, kształtów, zapachów smaków, zdarzeń. W miarę możliwości widziana oczami, umysłem dziecka -... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -24% Cena: Cena detaliczna: 26,39 zł 34,90 zł 50 najpiękniejszych opowieści. Klasyka dla dzieci autor zbiorowy Zapraszamy dzieci do krainy 50 najpiękniejszych i najbardziej znanych opowieści należących do kanonu literatury dziecięcej. Znajdziecie tu baśnie H. Ch. Andersena, braci Grimm, Ch. Perraulta, ale także Alicję z Krainy Czarów, Konika Garbuska, Piotrusia Pana, Czarnoksiężnika z krainy Oz i... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -30% Cena: Cena detaliczna: 27,93 zł 39,90 zł Klemens i Kapitan Zło Rok szkolny zbliżał się właśnie ku końcowi, kiedy na boisku wylądował statek międzywymiarowych piratów. Teraz Klemens, jego kuzyn Walenty oraz ich dwie koleżanki, Kama i Lila, muszą rozwiązać kosmiczną zagadkę. Czy wyobrażacie sobie międzywymiarowe typy: Kapitana Zło, czterorakiego Zygmara cztery... Książka, op. twardaOprawa:twarda -27% Cena: Cena detaliczna: 26,24 zł 36,00 zł Byłem ziemniaczanym oligarchą `Byłem ziemniaczanym oligarchą` to kolejna znakomita powieść Johna Mole`a, autora bestsellerowej książki `Moja wielka grecka przygoda`. Anglik, absolwent studiów MBA z piętnastoletnim doświadczeniem w międzynarodowej bankowości oraz autor kilku książek, w saunie doznaje olśnienia i postanawia... Książka, op. miękkaOprawa:miękka -24% Cena: Cena detaliczna: 26,39 zł 34,90 zł 86 odpowiedzi. 941 wyświetleń. SweetNovember. 6 minut temu. i jak nie nawidzi się siebie, nic nie wychodzi, wszytko pod górke a ja już nie mam siły.Nawet nie wiem czego ja chce.Kocham i nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:54:50 Witam. Nie chce mi się żyć. Jestem z moim chłopakiem od 5 lat i czuję się okropnie w tym związku. Od 3 lat nie byliśmy na imprezie chociaż ja mu mówię wprost, że chciałabym się pobawić. On nie lubi chodzić na dyskoteki, bo jak sam mówi już w swoim życiu się pobawił. Ja go poznałam jak miałam 18 lat więc moje życie imprezowe praktycznie dopiero się rozkręcało. Najpierw myślałam, że jakoś to zmienię, ale teraz wiem że nic z tego. Najgorsze w tym wszystki jest to, że ja wiem , że jak go zostawię to nikt mnie nie zechce. Poza tym przez niego portraciłam prawie wszystkie koleżanki. Nikt nie chce się ze mną zadawać, bo on jest strasznym zazdrośnikiem. Dzisiaj są święta, a ja sama siedzę w domu. Ja chciałabym jakoś normalnie żyć, a nie mogę. Jak go zostawię to będę sama jak palec. Nie mam znajomych i przyjaciół, bo on wszystkich tak nastraszył że nie chcą się teraz ze mną zadawac (( nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:58:45 Cytatweramaz Witam. Nie chce mi się żyć. Jestem z moim chłopakiem od 5 lat i czuję się okropnie w tym związku. Od 3 lat nie byliśmy na imprezie chociaż ja mu mówię wprost, że chciałabym się pobawić. On nie lubi chodzić na dyskoteki, bo jak sam mówi już w swoim życiu się pobawił. Ja go poznałam jak miałam 18 lat więc moje życie imprezowe praktycznie dopiero się rozkręcało. Najpierw myślałam, że jakoś to zmienię, ale teraz wiem że nic z tego. Najgorsze w tym wszystki jest to, że ja wiem , że jak go zostawię to nikt mnie nie zechce. Poza tym przez niego portraciłam prawie wszystkie koleżanki. Nikt nie chce się ze mną zadawać, bo on jest strasznym zazdrośnikiem. Dzisiaj są święta, a ja sama siedzę w domu. Ja chciałabym jakoś normalnie żyć, a nie mogę. Jak go zostawię to będę sama jak palec. Nie mam znajomych i przyjaciół, bo on wszystkich tak nastraszył że nie chcą się teraz ze mną zadawac (( skoro jest takim zazdrosnikiem, to chyba nie jest z Toba tak zle? ;-) nie wiem co ci poradzic, musisz z nim powaznie porozmawiac, ze takie zycie cie nie bawi, ze chcesz cos zmienic, wyjsc do ludzi, bo na dluzsza metę tak sie nie da! jesli to nie pomoze to niestety musisz sie z nim rozstac, moze to zadziała na niego i ruszy głową, postanowi cos zmienic! a z czasame napewno kogos poznasz ;-) nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:59:43 Jak to nikt cie nie zechce? Az tak niska samoocena czy faktycznie jest cos odpychajacego? nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:00:19 Ty się jeszcze dziewczyno zastanawiasz? Olej tego kolesia, kopnij go w dupe jak najmocniej i o nim zapomnij. To jakiś burak. A znajomymi się nie przejmuj - raz są, a raz ich nie ma. Weź do nich napisz, powiedz jaka jest sytuacja- jak się dowiedzą,że nie jesteś już z tym pajacem, to na pewno zmienią do ciebie podejscie. A jak nie to i ich olej. Na pewno kogoś nowego za niedługo poznasz- choćby na studiach, w pracy lub na jakiejś imprezie powodzenia i głowa do góry nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:01:17 zostaw go. nie bój się, ze bedziesz sama jak palec bo znajdziesz sobie przyjaciół naprawde, dobrze Ci radzę! nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:01:54 czemu cie nikt nie zechce?? to normalne ze chlopak jest o ciebie zazdrosny i ze niechce chodzic na impreze zebys nie tanczyla z innymi nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:03:15 tez tego nie rozumiem,..wiesz, ze jak Cie zostawi to juz nikogo nie znajdziesz? dziewczyno, uwierz w siebie, a Jemu pokaz ze da sie zyc! nie chce wyjsc na zabawe, wyjdz sama mimo jego przeciwu ! nie daj sie omotac komuś jak papuga w klatce :/ ja rozumiem poswiecenie obu stron dla dobra związku, ale "dzuszenie" kogoś sobą to juz nie jest dobre. Jestescie ze sobą 5 lat, to kawałek czasu. Nie doskwierało Ci to do tej pory? czy poprostu było Ci wszystko jedno, poki on był było ok ... ? Nie mysl tak, niejedna kobieta po 40 i z dzieckiem "na karku" znalazła miłosc zycia, czego sie boi tak młoda osoba? ZYJ KOBIETO bo zycie masz tylko jedno, i nie warto go marnowac, szczególnie dla mezczyzny ! i to takiego, co nie jest tego wart ... nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:03:45 moja znajoma tez tak miala ale w koncu zerwala dlugi związek i nie zaluje poszalała sobie a teraz jest z innym skoro zle sie czujesz a wiesz ze nic sie nei zmieni to nie ma sesnu tego ciągnąc bo jestes z nim z przyzwyczajenia i ze strachu ze nikt cie nie zechce a nei z prawdziwej milosci nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:08:56 NIE CHCE MI SIE ZYC - kiepski tytul watku, ty wlasnie chcesz zyc i nie ma w tym nic dziwnego. Tylko spostrzeglas sie ze twoje potrzeby nie sa zaspokajane. Zwiazek dwojga ludzi jest jak symbioza a tu wychodzi na to ze twoj facet jest pasozytem-egoistycznym! Rada? Zacznij zyc po swojemu, bo bedziesz miala sobie za zle ze godzisz sie na to nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:09:21 Przecież sama wiesz, że nic nie zmienisz... więc lepiej nie rzucać się pod wiatr...Jemu jest dobrze tak jak jest a ty musisz albo się dostosować albo coś z tym zrób byle szybko. Szkoda twojego czasu. Życie nie kończy się na jednym mężczyźnie. uszy do góry nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:25:52 Boisz się samotności, ale związek, w którym jesteś nie daje Ci szczęścia więc jaki w nim sens poza tym, że dalej się w nim marnujesz i tracisz jakże cenne lata młodości? Jesteś jeszcze młoda, korzystaj z życia, rozwijaj się, a na pewno spotkasz jeszcze w swoim życiu kogoś, kto pokaże Ci, że bycie z kimś nie będzie Ci się kojarzyć tylko z gehenną
Rozumiem, że nie chce Ci się żyć, bo uzależniłeś swoje życie od niej, ale MUSISZ się odciąć i zająć się sobą (w końcu). 3 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2018-06-26 09:43:15 Pokręcona Owieczka

Widok (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:33 od 8 lat moje zycie to koszmar, uwolinilam sie od tyrana a ciągle jest tak samo, wyprowadzilam sie daleko, wciąż czuję strach.... mam maleńkie dziecko nie mam siły już żyć, ciagle jesem nękana przez eksa i jego rodzinę, smsy, telefony. Jestem po rozwodzie a sytuacja się nie zmienila... zglosilam sprawe na policji i ciagle umarzaja mimo ze mialam dowody co teraz nie chce takiego mieć ciagle zycia...... szukam wszedzie pomocy. Na swoja rodzine nie mam co liczyc mam tylko dziecko 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:40 Magda , zrobiłaś pierwszy najtrudniejszy krok! a teraz od Ciebie zależy co będzie, jesteś zdana na siebie ale to chyba jest pozytywna sprawa - patrząc na przyszłość. Drzwi stoją otworem nawet nie wiesz ile masz mozliwości :-) pomyśl co by było gdybyś nie doszła do tego punktu gdzie właśnie jesteś. Trzymaj się mocno , na pewno dasz radę! Masz nie tylko dziecko ale aż dziecko :-) w nim tkwi siła! Czy można spytać w jaki sposób potrzebujesz pomocy? 2 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:42 chce się uwolnic od bylego męza od jego nękania, smsów z jego strony i z jego rodziny, ciagle do mnie mają coś.... myslalam ze jak sie wyprowadze z dala od miasta gdzie mieszka były maż to się to zakonczy... 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:40 Tak jak napisałaś masz dziecko a dziecko ma tylko Ciebie więc masz dla kogo i po co żyć. Wiadomo że trochę czasu musi minąć zanim się poczujesz lepiej ,bezpieczniej ,to że odeszłaś od człowieka który niszczył Ciebie psychicznie może też fizycznie to wielki krok do przodu i Twój sukces ,bo jest wiele kobiet co dają poniewierać sobą przez całe życia i nie mają odwagi zrobić tego co Ty . Piszesz że jesteś nękana telefonami czy nie możesz zmienić nr telefonu. 1 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:45 zmienialam numer tel to wypisywal meile ze zglosi do sadu ze utrudniam mu z dzieckiem i ze nie informuje go o jego stanie.... wiec jestem do dzis dzien na kazde skinienie bo nie chce by odebrali mi dziecko i chyba sama sobie jestem winna. Nie znam sie na prawie i dlatego ciagle bładze, naprawde bardzo sie boje jego i tej jego rodzinki 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:59 Bylam w CIK wiele razy ale bym musiala chyba tak zamieszkac by poczuc sie spokojna 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:02 A masz jakieś smsy od niego które mogłabyś użyć jako dowód że on Cię gnębi...może przedstaw na policję, czy on się w ogóle dzieckiem zajmuje, daje pieniądze? Może wystąp o ograniczenie praw rodzicielskich i będziesz miała go z głowy....zawsze możesz wyjechać z polski i zacząć nowe życie 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:12 mam 340 smsow w ktorych to pisze poda ze zglosi mnie na policje ze zabiora mi dziecko, na dziecko placi alimenty mimo zasadzonych wizyt pojawia raz na 3 miesiace,,,nigdy dziecku nawet lizaka nie kupil od siebie, nie pyta czy dzieck ozdrowe czy chore, czy ma co jesc itp. a jak napsize ze dziecko chore to wtedy smsy ze pewnie z nim gdzies się szwędam i dlatego choruje, ze nie dbam, ze pewnie sobie kupuj ubrania zamiast dziecku leki. Prawda jest taka ze syn raz chorowal od listopada i zawsze w pierwszej kolejnosci wszystko dziecku kupie a potem sms napisal ze moze dziecku dac stare meble od jego matki-szklany segment, wstydzil by sie jako ojciec... 0 0 ~olaolenka24 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:20 Za kazdym razem kiedy on przychodzi np do dziecka i grozi Ci,że zabierze Ci dziecko,nagrywaj go. Trzymaj sms-y od niego,wszystie dowody które swiadczą na jego nie korzyść. nie może być tak,że Ty żyjesz ciągle zastraszona,zlękniona itd. Wiesz są sposoby na takich kolesi,niekoniecznie zgodne z prawem ale są. No i postaw się mu,jezeli okazesz słabość on to będzie wykorzystywał,wbrew pozorą nie tak łatwo odebrać matce dzieco,wiem że się boisz,ale wierz mi więcej zysksz jezeli pokażesz draniowi,że jesteś silną kobietom. Pozdrawiam 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:22 pare miesiecy temu, leczylam sie bylo wszystko dobrze prawie i znow czuje sie tak jak w czasie mojej choroby.... 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:38 a co Tobie dolega/dolegało? 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:29 Dokładnie! On na pewno wyczuwa to że jego groźby cię obchodzą, że działają, to go zapewne nakręca, i posuwa się dalej. To Ty wychowujesz dziecko, to Ty się o wszystko troszczysz, jesteś kiedy Cie potrzebuje, uczestniczysz na każdym kroku w jego życiu! Jeżeli facet jest aż tak nieodpowiedzialny i GŁUPI by wygrażać matce swojego dziecka, kiedy sam nic nie robi a do tego tylko krytykuje, no przepraszam bardzo ale ja nie rozumiem skąd się tacy ludzie biorą. 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:38 masz racje! a;e czy jesli zglosze to policje znow tego nie umorzą? a moze niebieską kartę tylko nie znam dokladnego jej dzialania 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:48 0 0 ~kinga (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:59 w Brzeznie jest naprawde fajny osrodek , oczywiscie za free gdzie mozna uzyskac wszelaka pomoc , mozna tez zamieszkac ale nie wiem na jakich zasadach, polecam by sie tam udac po pomoc maja ajnych ludzi 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:59 powiedz mu ze 2h przed zasadzonymi odwiedzinami (ew w danym dniu)masz wlaczona tą komorke i do momentu konca wizyty (wyjscia) , odbierasz na niej TYLKO tel i koniec, sms nie czytaj!!! nawet z ciekawosci do puki nie staniesz twardo na ziemi. spokojnie, uwolnisz sie od Niego,tak naprawde juz to zrobilas. rodzina jego na pewno nie zna calej prawdy wiec sie nimi nie przejmoj. ja wiecej pomyslow nie mam 1 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:11 a co w sytuacji gdy bedzie po dziecko juz pisal ze zabierze malego na dluuugą wycieczke i ze maly zostanie na noc u nowej cioci i jej dziecka" syn nigdy nie nocowal poza domem, w wyroku mam napisane jasno ze do 19 ma dziecko oddac co jesli tego nie zrobi, nie dam rady jechac po syna 250km. Prosze o odp 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:26 skoro masz to jasno napisane w wyroku, to jak nie odda dziecka do 19 od razu powiadom policję 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:31 i co zrobi policja sporzadza notatke i powiedza by isc do domu ze w sprawy rodzinne sie nie wtracaja 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:35 No co ty, oni muszą zareagować bo to już jest porwanie Mówisz że się o dziecko martwisz bo ojciec groził że wywiezie itd 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:42 myślę, że lepsze to niż nic nie zrobić. Tak, jak pisze koleżanka wyżej, to jest porwanie. Masz dowód do sądu. Każda sprawa zgłaszana przez ciebie na policję to dowód. Możesz wtedy wystąpić o ograniczenie praw rodzicielskich. 0 0 ~rybalon :-) (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:54 DLACZEGO SIĘ GODZISZ BY ZABIERAŁ DZIECKO TAK DALEKO ?????????? ja bym dziecka nie dała ... 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:58 powiem tak przyjezdza miasta X do gdanska ma jakies 200km do przejechania przeciez nie moge kontrolowac go gdzie zabiera dziecko, ma widzenia bez mojego udzialu....dodam ze dziecko zawsze jest mi wyrywane z rąk bo nie chce isc do tego czlowieka- zabierane z placzem dziecka i oddawane w awanutrze ze str eks ze dziecko ubrane niby w male rajstopy ze malo mowi itp Nie wiem jak dalej potoczy sie moje zycie mam serdecznie dosc wszystkiego, boje sie o małego, o siebie bo wiele zdrowia juz stracilam przez tego typa, myslalam ze jak odejde to sie to zakonczy wszystko a jest jeszcze gorzej czy na takiego kogos nie ma paragrafu? 0 0 ~rybalon :-) (10 lat temu) 1 marca 2012 o 21:04 poszłabym do psychologa dziecięcego o opinię na temat takich widywań i wplywu na psychikę dziecka , potem wystąpiłabym do sądu zmienić warunki widywań dla dobra dziecka ( spotkania w domu lub w obrębie np. 10 km od domu zamieszkania dziecka - o ile tak można ...tego nie wiem kurcze alb bym się dowiedziała ) , poza tym zero kontaktu z mojej strony - jak ojciec chce niech sam dzwoni i się dowiaduje o zdrowie dziecka ...po co dzwonisz i informujesz , ze jest chory ??? on Ci i tak nie pomoże ...tel. od rodzinki exa nie odbieraj , smsy zgraj i schowaj w bezpieczne miejsce ... 0 0 ~rybalon :-) (10 lat temu) 1 marca 2012 o 21:08 jesli nie zastosuje się do tego co ma w wyroku i będzie was dalej męczył wystąp o ograniczenie praw rodzicielskich dla dobra dziecka 0 0 ~magdal-ena83 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 06:03 to jest tak ze on pisze sms ze jesli w ciagu 15 min nie poinformuje go o dziecku on zglasza do sadu ten fakt ze utrudniam mu kontakty i ze nie informuje go o stanie dziecka. wiec ja w obawie przed tym sadaem pisze tego sms o tym dziecku a eks ma satyskfakcje ze znow udalo mu sie wyprowadzic mnie z rowonowagi 0 0 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 08:33 nie znam się na prawie, ale to chyba tak nie działa, że Ty musisz go informować, jak się ma dziecko. Spytaj prawnika i go po prostu olej. Wydaje mi się, że jego szantaż jest całkowicie bezpodstawny. Ale mówię, lepiej poradzić się prawnika. 0 0 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 09:01 Dokladnie jest tak jak pisza dziewczyny ,niemusisz pisac mu sms o stanie dziecka ,to ze on napisze sms ,ze zaraz idzie do sadu niech idzie ,to w jego interesie jest zadzwonic i dowiedziec sie jak maly sie czuje ... Idz do prawnika,zapytaj dokladnie co masz robic,i niedaj sie zastraszyc ...Bo widze ze on sie tym "poi".... Najwazniejszy krok zrobilas ze odeszlas od niego. Co do widzen dziecka z ojcem ,poszlabym rowniez do psychologa po opinie i dla dobra dziecka wystapila do sadu o wizyty tylko przy Tobie . Zycze zdrowia i cierpliwosci... Musisz sie rowniez z tym liczyc ze jak pojdziesz do przodu ..on bedzie bardziej uprzykrzal Ci zycie ,zeby Cie "zlamac" niereaguj wtedy. Najlepiej zmienic numer telefonu. A ten niech ma tylko on i nich sobie na niego dzwoni ,sms niemusisz odczytywac ,jak ma jakas sprawe to niech zadzwoni... 0 0 ~a. (10 lat temu) 2 marca 2012 o 09:02 u mnie z rodziny ktoś miał podobną sytuację, trwało to 3 lata, po czym poszedł do prawnika (darmowego), który doradził mu zawiadomienie prokuratury i jednocześnie wysłanie tego listu do policji; od razu policja się zainteresowała(prokuratura też, ale wcześniej na policji zlewka) i coś się ruszyło w tej sprawie 2 0 do góry

Jestem juz tak załamana ze nie wiem co robic. Nie moge doczekac dziecka. Ilosc lekarzy u ktorych byłam az przeraza. Kazdy co innego , kazdy swoje .a ja nadal nic . Z tych osotanich lekarzy: 1- dawał leki na oko 2- stwierdził brak owoulacji , nie pekajace pecherzyki. 3- swierdził PCOS polozył d

Autor: Michał (---.net.autocom.pl) Data: 2022-07-14 08:10 Odszedłem od żony, nie było we mnie uczucia, poznałem Gabrysię, zakochałem się, ale czuję, że zawsze będę potępiony, że Bóg odwrócił się ode mnie i że jedyną drogą jest życie samemu..bo nic nowego nie powinienem tworzyć, a to drugie nie będzie błogosławione, będzie złe, zbudowane na czyimś nieszczęściu

1XlgU.